poniedziałek, 2 grudnia 2013

Sztuka usypiania

***
Od chwili narodzin, synek traktuje pierś jako lekarstwo na całe zło. Jest do niej bardzo przywiązany. Cycuś to jedzenie. Cycuś to smoczek (sztucznego nie weźmie do buzi za żadne skarby :) ). Cycuś to przytulanka (lepszy od całego zestawu misiów na półce). Wreszcie cycuś to usypiacz i miejsce wyciszenia. Mały od początku zasypiał, a nieraz i spał przy piersi po kilka
godzin. Ponieważ urodził się ze stosunkowo małą wagą (2760g), lekarz zalecił abym karmiła Maluszka za każdym razem i tak długo, jak tylko on będzie chciał. Efekty można było zobaczyć bardzo szybko. W wieku trzech miesięcy ważył prawie dwa razy tyle ile w dniu narodzin. Cieszyłam się, że tak szybko nadrobił zaległości (tak zresztą jest do dziś, ma 7 miesięcy i ok 11kg wagi) :).
Ale nie o tym chciałam pisać... Chodzi mi o sztukę usypiania. O jakiś "bezbolesny" dla mamy i dziecka sposób na ułatwienie zaśnięcia. U nas do tej pory jedynym i najlepszym sposobem na uśpienie Małego jest podanie piersi. W końcu nic tak nie wyciszy, nie zrelaksuje i nie uspokoi po całym dniu pełnym wrażeń jak cycuś, przy którym czuć ciepło i zapach mamusi. Tak to można spać! :) Sporadycznie zdarza się, że uśnie kołysany na rękach. Zasypia równie szybko w wózku, na spacerach. Problem pojawia się kiedy ma iść na popołudniową drzemkę lub po kąpieli, na całonocne spanie. Nie uśnie sam. Na nic przydała się karuzela nad głową (ta raczej rozbudza go do większej zabawy) z wyciszającymi melodiami. Nie zaśnie bez mleczka mamy i koniec! Inaczej jest płacz (a raczej darcie się), histeria, zalewanie się łzami, ogólne wkurzenie (żeby nie używać wulgaryzmów). Kiedy już wezmę synka w ramiona i znajdzie to, czego tak bardzo pragnie, cały płacz mija jak ręką odjął. Dziecko zasypia w przeciągu kilkunastu minut.
Ostatnio zastanawiałam się... czy aby nie jest już za duży na zasypianie w ten sposób. Zwłaszcza, że w nocy też lubi się obudzić i chcąc, nie chcąc muszę dać possać, bo inaczej jest złość. Próbowaliśmy z mężem zastosować metodę Tracy Hogg, ale nie mamy serca i sumienia. Po 15 minutach wysłuchiwania tego niemiłosiernego płaczu, poddaliśmy się i cycuś wrócił do łask. Pomyślałam, że może tak się dzieje z potrzeby bliskości, może ma jakieś lęki, a może to faktycznie niezaspokojony głód?!
Po przeszukaniu internetu, poczytaniu kilku rad na forach internetowych, natrafiłam na stronę www.abcZdrowie.pl, a tutaj jakby specjalnie dla mnie oferta pobrania darmowego e booka TUTAJ pod tytułem "Jak uśpić dziecko" autorstwa Anny Czupryniak. Czytam i na pewno będę próbowała skorzystać, choć przyznam szczerze, że odkładam ten plan z dnia na dzień. Wiem jednak, że dla dobra dziecka i swojego, lepiej będzie nauczyć Malucha samodzielnego spania, bez cycusia...

Pozdrawiam, 



EDIT: Pod tym wpisem również pojawiło się wiele ciekawych komentarzy, ale jeden szczególnie utkwił mi w pamięci :) Komentarz od samej Pani Anny Czupryniak. Oto jego zrzut:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz