środa, 19 marca 2014

Pożegnania nadszedł czas

***
Długo zwlekałam z tym wpisem, gdyż bałam się, że zapeszę. Minęły już jednak dwa tygodnie, przeprowadziłam nawet mały test* i chyba mogę (z ciężkim sercem) powiedzieć o sukcesie. Sukces to może nieodpowiednie słowo, bo wcale tego nie chciałam robić, niestety życie (wyniki badań) mnie trochę przymusiło i przyspieszyło pewne sprawy.
A mowa  o... O odstawieniu mojego małego synka - cycolinka od piersi. To była ciężka decyzja i nie ukrywam... przeciągnęłam ją w czasie tak długo, jak tylko mogłam. Prawie dwa miesiące się udało, aż pewnego wieczora po prostu usiadłam z Maluchem w łóżku i zaczęłam tłumaczyć, że jest już dużym chłopcem, że mamusi cycusie mają już niedobre mleczko, i że od dzisiaj będziemy zasypiać i spać bez piersi. Szkoda, że nie widzieliście mojej miny, kiedy synek po wysłuchaniu mnie, położył głowę na poduszce i zaczął zasypiać. Oczywiście po chwili przypomniał sobie o cycusiu i nawet odrobinę okazał swoje niezadowolenie, ale już po kilkunastu minutach zasnął spokojnym snem. Nie cieszyłam się jednak z tego malutkiego sukcesu, gdyż wiedziałam, że przed nami jeszcze długa noc, a jak noc to i pobudki na jedzonko. Mały nigdy nie zaakceptował smoczka ani butli, więc o podaniu mleka w butelce nie było mowy. Nie miałam żadnego planu i tak naprawdę to liczyłam na cud. I cud się wydarzył! Jak się okazało, moje dziecko przespało całą noc bez budzenia się, a jak już zaczynał się kręcić to wystarczyło, że położył rękę na piersi i dalej spał jak aniołek. Od tamtego wieczora już tak jest. Zero pobudek na nocne dokarmianie, ewentualnie krótkie epizody na łyczek wody i śpimy dalej. Nie mogłam i nadal nie mogę w to uwierzyć. Mój synek okazał się bardzo dzielnym i zaimponował mi na całej linii. Jestem z niego dumna. 

A jak ja sobie poradziłam? Hmmm. Obawiałam się jakiegoś załamania psychicznego, łez, wyrzutów sumienia. Bałam się zastoju mleka w piersiach, jakiegoś opuchnięcia lub innych dolegliwości. Na szczęście wszystko to okazało się obrazem mojej bujnej wyobraźni. Było mi żal, ale o dziwo obyło się bez wyrzutów sumienia (pewnie dzięki dzielnej postawie Malucha), obwiniania się. Ani razu nie musiałam odciągać pokarmu, a moje piersi wydają się jakby były kompletnie puste. 

Oczywiście jestem świadoma, że odstawienie nie nastąpiło ani z jego, ani z mojej czystej woli czy gotowości, ale oboje poradziliśmy sobie, gdyż nadal mamy siebie, kochamy się i możemy na siebie liczyć. Więź między nami nadal jest bardzo silna, codziennie rano budzi mnie uśmiechnięta i wypoczęta buźka mojego Szkrabka. Dużo więcej się przytulamy i dajemy sobie całuski. I ja lepiej się wysypiam. Nie ukrywam - brakuje mi tych oczek wpatrzonych we mnie i ciepła ciałka wtulonego we mnie podczas karmienia, miałam nawet już sen, że znów go karmię... ale to był tylko sen. Rzeczywistość okrutnie sprowadziła mnie na ziemię... Teraz muszę zadbać o siebie i swoje zdrowie, bo mam dla kogo żyć :) 

Ten widok, to już tylko przepiękne wspomnienie, które na zawsze pozostanie w moim sercu. Najpiękniejszy czas.



* Test polegał na próbie podania piersi. Mały się popatrzył, uśmiechnął i nawet otworzył buzię, ale kiedy przypomniałam mu, że cycuś jest "fe" od razu się wzdrygnął :)

Pozdrawiam,
 

15 komentarzy:

  1. Życzę siły zdrowie jest najważniejsze bo tak jak napisałaś masz dla kogo żyć i być w pełni sił i zdrowia.
    Zmartwiły mnie te wyniki mam nadzieję ze zaraz wszystko wróci do normy. Wyniki i zdrówko.
    Trzymajcie się!!
    A więź z dzieckiem można budować w inny sposób, bo tego nic nie zmieni. Zawsze dla dziecka Będziesz najważniejsza.

    OdpowiedzUsuń
  2. ojoj , u nas to było bardziej stresujące dla mnie :/, Misio (aż było mi przykro) odstawił z dnia na dzień. Po prostu wieczorem dałam mu mleczko modyfikowane, a on wypił i usnął i...na drugi dzień trochę mnie szczypał po "cycy" ale czymś go zajmowałam i tak zapomniał.....mi do tej pory szkoda:///

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że się udała i zadbaj o siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. haha mój Kuba by się na to nie nabrał :D

    OdpowiedzUsuń
  5. zawsze trzeba się kierować większym dobrem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A jednak małe dzieci dużo rozumieją :) człowiekowi się wydaje czasem jak coś przekazać dziecku, a tu ze spokojem wystarczy wytłumaczyć :) fajnie że tak szybko poszło.
    U mnie starszego tak od smoczka odstawiłam. Spytałam się czy pójdzie spać bez i mu go nie dałam. Więcej nie zawołał choć wcześniej całe dwa lata nie było mowy o spaniu bez smoka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli "metoda" najprostsza, a więc postawienie na to że dziecko o wiele więcej rozumie niż nam się wydaje zadziałała i u Was :)
    Cieszę się, że sprawnie poszło. A teraz dbaj o siebie!
    PS. Pisz częściej, bo nie lubię tak długich przerw tutaj :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulacje! Wspaniale, że obyło się bez płaczu i protestów. Mądrego masz synka i bardzo fajnie, że mu wytłumaczyłaś tak by nie czuł się odepchnięty :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się że sprawnie poszło!
    No i zaglądaj tu częściej

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze że poszło tak gładko :) Życzę zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam Cię do Liebster Award - szczegóły na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratulacje kochana, gładko wam to poszło! Ja jeszcze odwlekam odstawienie w czasie.. :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobra metoda, świetnie Wam poszło :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetnie to rozegrałaś:) brawo.
    U mnie córka po roku sama się"odstawiła", ja się za to popłakałam - a miąło byc odwrotnie:)Z synkiem było podobnie..

    OdpowiedzUsuń