niedziela, 1 grudnia 2013

Ciężkie dni cd.

***
Dziś mecz Polska - Irlandia. Z tej okazji tatuś ma wychodne z kolegami do baru. Ja zostałam w domu z Maluchem. Oboje nadal jesteśmy chorzy. Mnie męczą zatoki i ból gardła, Maluszek walczy z katarem. Żeby tego było mało wyskoczyła mu na czole jakaś wysypka. Podejrzewam żółtko jaja kurzego, bo to ostatnia nowość w menu synka. A żeby tego było jeszcze mało,
Malutki przechodzi intensywnie proces ząbkowania! O zgrozo!!! Jaki on jest teraz nieznośny, marudny, upierdliwy... Nie idzie dogodzić małemu księciu! Zabawki zdają egzamin, ale tylko na kilkanaście minut (wtedy mogę chociaż coś zjeść). Gryzaki latają po całym pokoju, podobnie jak i jedzenie :/ Z tym też mamy problem. Pierś - no ma ochotę na cycusia! Jednak nosek nadal jest zatkany i Młody tylko się wścieka bo zassać się nie może. Próbowałam chyba już wszystkiego: musy owocowe, zupki, kleik, kaszkę... Nie ma apetytu i już! Pluje, parska, zaciska usta. Nie, to nie! Zmuszać nie będę! Dziś w zasadzie pił troszkę cycka, wodę i zjadł jednego biszkopcika. Na głodnego nie wyglądał.
Każdego wieczora, o 19 Maluch jest kąpany. Ja i mój mąż robimy to razem. Śmiejemy się, bo "podzieliliśmy" synka na dwie części: górną (tą część myję ja) i dolną (ta należy do męża). I tak to już się przyjęło od początku naszej przygody z rodzicielstwem. Tak synek jest przyzwyczajony, Dziś jednak było inaczej. Mama myje mój dół? - zdawało się wyczytać z twarzy Malucha :) Zadowolony nie był. Zaczęło się wierzganie nóżkami, chlapanie, nerwowe kręcenie i wiercenie się w wanience. Okiełznać takiego małego piskorza nie należało do najłatwiejszych (dlatego skróciłam kąpiel do 5 minut). Nie będę już wspominać o ubieraniu...
To nie był łatwy dzień. Pamiętam, że kiedyś próbowałam sobie wyobrazić jak będzie wyglądało ząbkowanie u naszego dziecka. Chyba miałam wizję megadelikatną, bo to co jest w rzeczywistości to jakiś hardcore :/ I już na pewno katarek + ząbkowanie + brak taty w niektórych momentach = KATASTROFA!!!
Ale głowa do góry, jutro kolejny dzień. Miejmy nadzieje, że już spokojniejszy.

Pozdrawiam,



P.S. Polska przegrała 2:0, co za porażka.... :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz