***
Wczoraj mieliśmy okazję świętować kolejną miesięcznicę synka. To
już dziesięć miesięcy! Dziesięć wspaniałych i najpiękniejszych miesięcy
z życia naszej rodzinki. Maluszek daje nam tyle radości, sprawia, że
każdy dzień jest wyjątkowy i ekscytujący. W ostatnim czasie nie
brakowało nam powodów do dumy. Przebiły się dwa pierwsze ząbki, synek
zaczął podciągać się w łóżeczku i potrafi już nawet sam chwilkę
stać,
mamy także poobgryzane ścianki łóżeczka (i moje ramiona :/), zaczęło się
stawianie pierwszych kroków... oczywiście z naszą pomocą :)
Szkrabek
stał się w ostatnim czasie bardziej ruchliwy, wszystko go ciekawi, nie
potrafi już długo posiedzieć w jednym miejscu, staje się małym odkrywcą.
Mój mały chłopczyk... Nie wspominając, jak już potrafi manifestować
swoje "ja", buntować się i "drzeć" jak coś nie pójdzie po jego myśli
(tzn. kiedy mówię "nie" na coś, co on próbuje zrobić). Mogę się wtedy
złościć i niecierpliwić, ale jedno słowo wypowiedziane z tych małych
ust: "mama" - rozwala mnie i zmiękcza serce. Urwisek, wie jak wkupić się
w łaski mamuśki ;)
Maluszek
lubi bawić się w "a kuku" i "kosi kosi", a na przywitanie lub
pożegnanie potrafi zrobić "pa pa" :) Gra z nami w piłkę, na siedząco. To
znaczy wie, że trzeba ją potoczyć lub rzucić w naszym kierunku, a przy
tym lubi sobie pokrzyczeć radosnym, piskliwym głosikiem lub pogaworzyć, w
swoim "chińskim" języku. Raczkuje... do tyłu, jak na prawdziwego raka
przystało. Oprócz posiłków przygotowywanych w kuchni, nadal podjada
cycusia (z rana, po spaniu i wieczorem, przed spaniem) i nic nie
zapowiada, żeby coś miało się zmienić. Nam obojgu jest tak dobrze i
wygodnie.
Jest
co robić przy takim dziesięciomiesięcznym niemowlaku. Każdy dzień
przynosi nowe doświadczenia, nowe umiejętności... nie nudzimy się
absolutnie :) Zacytuję słowa surrealistki
bo w pełni oddają to, co teraz czuję: "Być z dzieckiem w domu to ciężka
praca. Za nic w świecie nie rzucę tej roboty". Tyle na ten temat :D
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz