niedziela, 1 grudnia 2013

Mama idealna?

***
Czy istnieje mama idealna? Odpowiem - NIE. Ale powiem za to, że mama nieidealna to mama doskonała :)
Sama o sobie uważam, że do matki idealnej mi daleko, ale robię wszystko by moje dziecko było szczęśliwe, czuło się kochane, rozpieszczane i żeby niczego jemu nie brakowało.
Owszem, wiąże się to z licznymi obowiązkami, czasami wyrzeczeniami, a także podporządkowaniem się Maluszkowi. Ale kto powiedział, że będzie łatwo?
U nas doskonale zdał egzamin tzw. rytm dnia Malucha. Rutyna, czyli to co dziecko uwielbia (a dorośli już niekoniecznie :) ). Tak się składa, że nasz synek regularnie robi sobie i nam pobudkę ok. 7 rano. I tak oto zaczynamy dzień: pierwsze co, to przewijanie i karmienie. Ponieważ lubię pospać sobie dłużej, Maluch wraca do łóżeczka, dostaje swoje grzechotki, gryzaczek, misiaczka, włączam karuzelę z kolorowymi zwierzątkami. Teraz Maluch ma czas tylko dla siebie i na zabawy sam na sam :) Ja drzemię, co jakiś czas przebudzając się na ponowne włączenie karuzelki lub podanie zabawki. Trwa to zazwyczaj dwie godziny (lub krócej, w zależności od nastroju Malucha).
Czas na drugie śniadanie. Maluch upodobał sobie owocki na drugie śniadanie. Mama też je. Pierwsze śniadanie, bo na drugie już czasu nie będzie. Także, pomiędzy karmieniem z łyżeczki Maluszka, przegryzam kawałek bułki i popijam kawę. Zdarza się, że śniadania nie zdążę zjeść bo Szkrab już zasypia na siedząco (od chwili pobudki do drugiego śniadania mija około trzech godzin, dziecko jest już zmęczone aktywnością ;) ), a to oznacza, że trzeba zbierać się na spacerek. Idealnie! Ubieram Maluszka w czapkę i kurtkę, wkładam do spacerówki (on już zazwyczaj śpi), biegnę do łazienki, nakładam make up w 1 minutę, zarzucam kurtkę, zapinam psa na smycz i gotowe. Idziemy na spacerek. Spotykamy się z innymi mamami i ich pociechami, spacerujemy razem. Pies plącze się gdzieś pomiędzy wózkiem a nogami... Zdarza się, że Maluch się przebudzi i jest marudny. Wtedy robię za pieśniarkę i śpiewam dla niego ulubione piosenki (czasami tekst trzeba wymyślać na poczekaniu). Po drodze do domu, robię jeszcze szybkie zakupy w supermarkecie. Listę zakupów i pomysł na obiad obmyśliłam w międzyczasie :) Po powrocie do domku, standardowo: zabawy z maluchem na macie, ujeżdżanie jeździka, tańce i wygłupy w rytm muzyki i ... Mały jest zmęczony. Czas na drzemkę. Mam 40 minut dla siebie, a raczej na szybkie pozamiatanie podłóg, pozbieranie suchego prania i wywieszenie kolejnego, pościeranie kurzy, przewietrzenie pokoju ( czytaj: placu zabaw Maluszka), przygotowanie obiadu... nie wierzyłam, ale tak, da się to wszystko ogarnąć w przeciągu 40 minut :) Kiedyś samo starcie kurzu tyle mi zajmowało, teraz nie ma czasu na ślamazarstwo. OK, mogę usiąść i odpocząć. Spoglądam na monitorek elektronicznej niani. Małe oczka otwarte, patrzą się prosto w kamerkę, a ciche kwilenie już oznacza "mamo, wstałem, przyjdź i zajmij się mną"... No to odpoczęłam sobie :/
I teraz na nowo, przewijanie, karmienie, zabawianie... Tak mija cały dzień. Tata wraca z pracy. Hurrrraaaa! Mam chwilkę dla siebie, bo przecież synek stęskniony za tatą, tata stęskniony za synkiem... Bawią się, śmieją, ujeżdżają jeździk... standard. Ja szybko ogarniam kuchnię po obiedzie (przecież brudne naczynia same się nie umyją), mam jeszcze chwilkę i siadam przy kompie. Słyszę w międzyczasie, że Maluch już znudzony zabawami, zaczyna marudzić i wołać mamusię. Czas na kąpiel (tata niestety nie ma za dużo czasu na przebywanie z dzieckiem w ciągu tygodnia), więc idziemy razem do łazienki i kąpiemy.
Maluch wykąpany, witaminki podane. Buzi od taty na dobranoc. Idę z Maluszkiem do sypialni. Trzydzieści minut (czasami dłużej lub krócej) wyciszania i usypiania. Nareszcie dziecko śpi. Rodzice mają wieczór dla siebie. Teraz mogę zrobić coś dla siebie (TV, blog, książka), popatrzeć w ekranik elektronicznej niani i podziękować za kolejny piękny dzień z moim małym synkiem :)
Podsumowując: bycie mamą to praca na pełny etat. Kiedy trzeba musisz być w jednym czasie piosenkarką, clownem, tancerką, sprzątaczką, kucharką, lekarzem i pielęgniarką... Zapomniałam o czymś? Nawet jeśli "spełniasz" wszystkie te zawody, to jeszcze nie jesteś ideałem. Bo ideału nie ma, ale nic nie zaszkodzi, jeśli choć trochę się do niego zbliżymy...

Pozdrawiam,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz