***
Mamy
w domu psa. Niewielkiego i całkowicie niegroźnego spanielka. On był już
z nami na długo przed tym, zanim pojawiło się Maleństwo i to właśnie
jego rozpieszczaliśmy, i kochaliśmy jak dziecko. Pies mógł praktycznie
wszystko, spał z nami w łóżku, leżał na kanapie, jeździł z nami na
wycieczki. Jednak, kiedy zaszłam w ciążę, sytuacja psa zaczęła się
powoli zmieniać.
Na początku kupiliśmy nowe siedzisko, które położyliśmy
przy łóżku. Pies miał spać teraz na podłodze... i nie rozumiał
dlaczego? Dziwił się, kiedy w środku nocy, mąż wstawał i zdejmował go z
łóżka (potrafił wskakiwać tak delikatnie, żebyśmy tego nie poczuli) i
wkładał do siedziska. Minęło troszkę czasu, pies zaakceptował nowe
zasady i po dziś dzień śpi już "u siebie". Zwierzę nie jest głupie,
wyczuwa nadchodzące zmiany. Nasz psiak bardzo chciał zwrócić na siebie
uwagę również po tym, jak został eksmitowany z kanapy na podłogę. Zaczął
kuleć na przednie łapy (jednego dnia na prawą, innego dnia na lewą ;)
), nie potrafił wchodzić po schodach (mąż wnosił go zatem do góry na
rękach). Weterynarz nie zauważył niczego specjalnego w stanie jego
zdrowia, ale nam serce miękło na widok bidulka i pozwoliliśmy spać kilka
nocy z nami, jak za dawnych czasów. Pies cudownie ozdrowiał! :) Teraz
już wiedzieliśmy, że to tylko próba zwrócenia uwagi, tęsknota psa za
starymi zwyczajami.
Nadszedł
dzień, w którym Maluszek pojawił się w domu. Oczywiście wcześniej
naczytaliśmy się mądrych poradników. Mąż przywoził ze szpitala używane
ubranka Malutkiego, nawet zużytą pieluszkę - po to by zwierz oswoił się z
nowym zapachem. Po powrocie ze szpitala, najpierw przywitałam się z
psem, później pokazaliśmy dziecko, daliśmy powąchać stópki i rączki.
Pies nie wyglądał na zadowolonego z pojawienia się małego "intruza" w
jego domu.
Mijały
dni, miesiące... Pies już pogodził się, że to nie on jest
najważniejszy. Dziecko zwyczajnie ignoruje, omija szerokim łukiem i
pokazuje swoje niezadowolenie z jego obecności. Zdarza się, że gdy
Maluch coś je, psiak podchodzi do niego, wącha, poliże po rączce. Synek
na jego widok piszczy, uśmiecha się, przestaje się bawić lub jeść. Raz
nawet udało się Maluchowi złapać psa za jego długie ucho (a pies w pisk
oczywiście). Istnieje jednak jeden powód dla którego zwierzak w pełni
akceptuje synka. Ubierany w kurtkę i czapkę Maluch równa się spacer, a
to jest to, co nasz pupil uwielbia ponad wszystko :)
Dziecko
będzie rosło, zacznie raczkować, chodzić, a my chcemy zaszczepić w nim
miłość do zwierząt. Na pewno jeszcze nie raz psiakowi oberwie się po
uchu, Mały nadepnie na łapkę, pociągnie za ogon, ale postaramy się wtedy
tłumaczyć dlaczego nie należy krzywdzić pieska, że trzeba delikatnie
pogłaskać, nie bić.
Można
zatem śmiało powiedzieć, że obecność zwierzaka w domu ( czy to psa, czy
kota) ma wiele korzyści. Daje dziecku poczucie bezpieczeństwa, wspomaga
rozwój społeczny i emocjonalny szkraba, uczy wrażliwości i szacunku.
Wyczytałam, że maluchy, przebywające pod jednym dachem z psem lub innym
zwierzakiem, szybciej zaczynają raczkować i mówić. Jednak największą
zaletą jest fakt, że w domu dalej panuje miła atmosfera - my nie musimy
pozbywać się pupila, a dziecko od pierwszych dni ma wspaniałego
czworonożnego przyjaciela.
A o tym TRZEBA PAMIĘTAĆ, gdy w domu mamy zwierzaka !!!:
- Nigdy nie zostawiajcie dziecka sam na sam z pupilem.
- Myjcie ręce po każdej zabawie ze zwierzakiem.
- Zadbajcie o zwierzę z jeszcze większą uwagą niż dotychczas - myjcie go często, sprawdzajcie, czy nie ma wszy, pamiętajcie o szczepieniach i badaniach kontrolnych.
- Psy, skacząc na człowieka okazują swoją radość. Nauczcie więc pupila delikatnego traktowania waszego maleństwa.
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz