niedziela, 1 grudnia 2013

Zwierzak i dziecko pod jednym dachem

***
Mamy w domu psa. Niewielkiego i całkowicie niegroźnego spanielka. On był już z nami na długo przed tym, zanim pojawiło się Maleństwo i to właśnie jego rozpieszczaliśmy, i kochaliśmy jak dziecko. Pies mógł praktycznie wszystko, spał z nami w łóżku, leżał na kanapie, jeździł z nami na wycieczki. Jednak, kiedy zaszłam w ciążę, sytuacja psa zaczęła się powoli zmieniać.
Na początku kupiliśmy nowe siedzisko, które położyliśmy przy łóżku. Pies miał spać teraz na podłodze... i nie rozumiał dlaczego? Dziwił się, kiedy w środku nocy, mąż wstawał i zdejmował go z łóżka (potrafił wskakiwać tak delikatnie, żebyśmy tego nie poczuli) i wkładał do siedziska. Minęło troszkę czasu, pies zaakceptował nowe zasady i po dziś dzień śpi już "u siebie". Zwierzę nie jest głupie, wyczuwa nadchodzące zmiany. Nasz psiak bardzo chciał zwrócić na siebie uwagę również po tym, jak został eksmitowany z kanapy na podłogę. Zaczął kuleć na przednie łapy (jednego dnia na prawą, innego dnia na lewą ;) ), nie potrafił wchodzić po schodach (mąż wnosił go zatem do góry na rękach). Weterynarz nie zauważył niczego specjalnego w stanie jego zdrowia, ale nam serce miękło na widok bidulka i pozwoliliśmy spać kilka nocy z nami, jak za dawnych czasów. Pies cudownie ozdrowiał! :) Teraz już wiedzieliśmy, że to tylko próba zwrócenia uwagi, tęsknota psa za starymi zwyczajami.
Nadszedł dzień, w którym Maluszek pojawił się w domu. Oczywiście wcześniej naczytaliśmy się mądrych poradników. Mąż przywoził ze szpitala używane ubranka Malutkiego, nawet zużytą pieluszkę - po to by zwierz oswoił się z nowym zapachem. Po powrocie ze szpitala, najpierw przywitałam się z psem, później pokazaliśmy dziecko, daliśmy powąchać stópki i rączki. Pies nie wyglądał na zadowolonego z pojawienia się małego "intruza" w jego domu.
Mijały dni, miesiące... Pies już pogodził się, że to nie on jest najważniejszy. Dziecko zwyczajnie ignoruje, omija szerokim łukiem i pokazuje swoje niezadowolenie z jego obecności. Zdarza się, że gdy Maluch coś je, psiak podchodzi do niego, wącha, poliże po rączce. Synek na jego widok piszczy, uśmiecha się, przestaje się bawić lub jeść. Raz nawet udało się Maluchowi złapać psa za jego długie ucho (a pies w pisk oczywiście). Istnieje jednak jeden powód dla którego zwierzak w pełni akceptuje synka. Ubierany w kurtkę i czapkę Maluch równa się spacer, a to jest to, co nasz pupil uwielbia ponad wszystko :)
Dziecko będzie rosło, zacznie raczkować, chodzić, a my chcemy zaszczepić w nim miłość do zwierząt. Na pewno jeszcze nie raz psiakowi oberwie się po uchu, Mały nadepnie na łapkę, pociągnie za ogon, ale postaramy się wtedy tłumaczyć dlaczego nie należy krzywdzić pieska, że trzeba delikatnie pogłaskać, nie bić.
Można zatem śmiało powiedzieć, że obecność zwierzaka w domu ( czy to psa, czy kota) ma wiele korzyści. Daje dziecku poczucie bezpieczeństwa, wspomaga rozwój społeczny i emocjonalny szkraba, uczy wrażliwości i szacunku. Wyczytałam, że maluchy, przebywające pod jednym dachem z psem lub innym zwierzakiem, szybciej zaczynają raczkować i mówić. Jednak największą zaletą jest fakt, że w domu dalej panuje miła atmosfera - my nie musimy pozbywać się pupila, a dziecko od pierwszych dni ma wspaniałego czworonożnego przyjaciela.

A o tym TRZEBA PAMIĘTAĆ, gdy w domu mamy zwierzaka !!!:
  • Nigdy nie zostawiajcie dziecka sam na sam z pupilem.
  • Myjcie ręce po każdej zabawie ze zwierzakiem.
  • Zadbajcie o zwierzę z jeszcze większą uwagą niż dotychczas - myjcie go często, sprawdzajcie, czy nie ma wszy, pamiętajcie o szczepieniach i badaniach kontrolnych.
  • Psy, skacząc na człowieka okazują swoją radość. Nauczcie więc pupila delikatnego traktowania waszego maleństwa.
Pozdrawiam,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz