***
Podejrzewam, że większość z Was albo przez to przechodzi, przeszło, albo właśnie wszystko przed Wami :) Macierzyństwo niesie za sobą nie tylko piękne i wzruszające chwile, o dziwo, czasami nawet różni się od tego pokazanego w mediach i nie jest to słodycz w czystej postaci. O tym już się pewnie przekonałyście, więc nie będę się wgłębiać w temat. Powiem krótko:
macierzyństwo to także jazda bez trzymanki, bardzo ekstremalna ;) Na podstawie własnych doświadczeń opowiem Wam, przez co przechodzi mama półtorarocznego brzdąca ;)
Oto moja lista:
- zdrapane lub rozdrapane do krwi pieprzyki
- szczypanie tu i ówdzie, najczęściej w piersi, rękę lub plecy
- wbijanie palca w oko, wsadzanie go w usta, ewentualnie wykręcanie nosa podczas nauki anatomii człowieka
- kopniaki tu i ówdzie np. przy przewijaniu lub podczas przekręcania się w łóżku
- gryzienie sutka (przez przypadek oczywiście ;) )
- dźwiganie, podnoszenie i wchodzenie po schodach trzymając 16 kg żywej wagi
- spanie na jednym boku na samym brzegu łóżka przez całą noc (o ile śpicie z dzieckiem), gdyż dziecko postanowiło spać w poprzek
- pobudka o 2 w nocy i usypianie przez kolejne trzy godziny
- ciągnięcie za włosy w celu zwrócenia na siebie uwagi lub obudzenia mamy
- stan bliski ogłuchnięciu, kiedy dziecię wyraża swoje niezadowolenie po przez krzyk, wrzask i płacz
- obrzyganie/ulanie prosto w dekolt
- trzymanie jedną ręką, dłoń dziecka, drugą ręką prowadzenie psa i jednocześnie pchanie przed sobą wózka (jest to możliwe! ;))
- to samo w kuchni: jedną ręką zabawiasz dziecko, drugą obierasz ziemniaka, trzesz marchew, szatkujesz cebulę, mieszasz zupę i w międzyczasie śpiewasz "Panie Janie" (tysięczny raz ;))
Czy o czymś jeszcze zapomniałam? ;)
Ale to wszystko zostaje usprawiedliwione, zapomniane, odchodzi w niepamięć. A wiecie dlaczego? Bo to MIŁOŚĆ, ta prawdziwa, matczyna, jedyna :)
Pozdrawiam,
Zapomnialas o gryzieniu mamę w noge, zeby sprawdzić jak zareagujesz, hi hi; p
OdpowiedzUsuńRacja :) Podpisuję się pod tym ;)
Usuńpodpisuję się pod każdym punktem :), u nas dochodzi jeszcze to, że ja nic sama nie mogę zjeść , bo zaraz jest i chce ;)
OdpowiedzUsuńO tak, zapomniałam i o tym :) Moje ziemniaki z talerza są o niebo lepsze, niż te na talerzu Malucha, mimo iż razem gotowane ;) hihi
UsuńPięknie!! :) A te 16kg żywej wagi to kto?? Sam K. czy z zakupami?? :)
OdpowiedzUsuńJa bym od siebie dodała gryzienie. Na specjalnie!! W ramię lub... tyłek :/
Tak Madziu, K. we własnej osobie, bez zakupów ;)
UsuńGryzienie na specjalnie pewnie jeszcze przede mną ;) Nie mogę się doczekać normalnie ;P
pięknie opisałaś uroki bycia mamą:)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak reklama macierzyństwa:)
Chciałabym opisywać tylko blaski macierzyństwa, ale niestety nie ma się co oszukiwać i cienie się pojawiają ;) I tak uważam, że super jest być mamą! :)
Usuń