poniedziałek, 2 grudnia 2013

Zabawy z zarazkami

***
Mój Maluch właśnie wszedł w okres, w którym poznawanie świata polega na braniu wszystkiego do buźki. Wszystkiego! Małe rączki stały się bardziej sprawne i aktywne, naprawdę muszę uważać na wszystko co leży w ich zasięgu :) Dużo bardziej boję się małych, drobnych przedmiotów i ewentualnego zakrztuszenia, niż bakterii, zarazków i brudu. Nie należę do matek, które to przed i po każdej zabawie myją wszystkie
zabawki dziecka w celu wyeliminowania zarazków. Przyznam szczerze, że myję i wyparzam (oprócz butelek i smoczków oczywiście) wtedy, gdy mi się przypomni :) Tym oto sposobem pozwalam Maluchowi bawić się ze wszystkimi bakteriami i nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Robię to dla jego własnego dobra. Wierzę bowiem w zasadę, że wychowywanie Malucha w sterylnych warunkach może się zemścić, np. w postaci zwiększonej podatności na alergię. Dzieje się tak, ponieważ układ odpornościowy, który nie jest przyzwyczajony do walki z zarazkami zapomina, jak skutecznie się przed nimi bronić, a to najkrótsza droga do choroby. Nie mówię też, że żyjemy w totalnym syfie... Co to, to nie! Jestem trochę pedantką, u mnie czysto w domu musi być nawet przy dziecku. Mam tu na myśli umiejętne balansowanie: dbanie o higienę i czystość bez nachalnego przesadyzmu.
Jest kilka rzeczy w domu, których synek do ręki nie weźmie za żadne skarby:
PILOT do TV - są siedliskiem flory kałowej!
KLAWIATURA od komputera - wykryto istnienie rozmaitych gatunków zarazków (nawet 510 bakterii na cm2) m.in. wirusa grypy, gronkowca złocistego czy pałeczki okrężnicy (E-coli), a także grzybów pleśniowych.
KOMÓRKA - na telefonach wykryto enterobakterie, pałeczki Coli, bakterie kałowe i salmonelli :/

Brzmi strasznie. Nie można jednak popadać w paranoje, wystarczy tylko myć ręce i dbać o podstawową higienę, no i oczywiście pilnować, aby maluch nie brał do ust czegoś niepożądanego.

Pozdrawiam,


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz