***
Podczas
gdy w mojej głowie już rodzą się pomysły związane z obchodami roczku
Maluszka, muszę napisać słów kilka o postępach w rozwoju i o tym co już
potrafi synek w wieku 11 miesięcy. Blog jest swego rodzaju pamiątką,
kiedyś chętnie powrócę do wspomnień o moim Maleństwie.
Ostatni
czas to dla nas wiele nowości i zmian zarówno w rozwoju, jak i
zachowaniu Szkrabka, który postanowił troszkę poszaleć i dać rodzicom w
kość :)
Co to znaczy? Niektórzy pewnie uśmiechną się pod nosem, że
marudzę i że to normalne. I ja się zgodzę, bo wiedziałam, że ten czas...
czas prób chodzenia nadejdzie ;) Tak więc Maluch cały czas chce
być prowadzany i bardzo mu się to podoba. Świat widzi teraz z innej
perspektywy i to go fascynuje. Zdarza się, że na widok naszego psa, Mały
zapomina się i podejmuje próby biegnięcia, przyspiesza kroku. Wtedy
nóżki zaczynają się plątać, dupka ucieka gdzieś na boki - widać, że
jeszcze brakuje sił w nóżkach. Ale chce i to się liczy! :) A jak nie
chcemy prowadzać to kończy się płaczem. Nie ma zlituj :/ Są chwile,
kiedy Maluch się zmęczy lub ma ochotę się pobawić zabawkami i wtedy
siada lub kładzie się na macie, czasami sobie pełza po pokoju. Ale jak
już wspomniałam to tylko chwile, bo gdy chwila trwa zbyt długo to znów
płacz. I tak na okrągło, sami wiecie o czym mowa :)
Próby
chodzenia to dla nas bardzo ważna umiejętność, którą nabył synek. Powód
do dumy, ale nie jest on jedyny. Maluszek potrafi także:
- siadać sam z pozycji leżącej i siedzieć później długo i bez podparcia
- pełzać na brzuszku z prędkością światła ;)
- podciągać się i wstawać do pozycji pionowej
- sięgnąć i wziąć w rączki każdy przedmiot
- reaguje na swoje imię
- rozpoznawać na zdjęciach tatusia, babcie i dziadków
- potrafi się zezłościć, zbuntować i to pokazać kręcąc głową "NIEEEEEEEEEEE"
- od pewnego czasu kupkę robi tylko na nocniku, siusiu nadal pozostaje w pampersie
- wołać godzinami ma - ma, tak jakby mama była lekarstwem na całe zło
- zaczepiać do zabawy i dużo się śmiać
- zwiększyło się zainteresowanie książeczkami, chętnie słucha gdy mama czyta lub opowiada bajkę
- stał się mniej ufny do obcych ludzi, często się wstydzi i chowa w mamy lub taty ramionach
- ciągle jest dokarmiany cycusiem i nic nie zapowiada żeby chciał się odstawić sam - nic na siłę ;)
Zmieniła
się też kwestia spania. Do tej pory Maluch miał dwie drzemki w ciągu
dnia, po ok. 40 min. Teraz nadal je ma, ale zaczynam się zastanawiać nad
małymi zmianami i wykluczeniem porannej drzemki na rzecz jednej,
dłuższej, poobiedniej. Zauważyłam, że synek bardzo długo nie może zasnąć
po wieczornej kąpieli, wydaje się być wyspany i woli szaleć w łóżeczku.
Około godziny. Zobaczę, czy jedno spanie w ciągu dnia pomoże.
I
na zakończenie najlepsze z ostatniego czasu... :) Synek odkrył, że ma
"coś" między nogami :) i bardzo go "to" interesuje. Nazywamy to z mężem
po imieniu, a niech tam! :)
Leci
czas, leci, ale jest pozytywnie. Cieszę się, że Maluch rośnie zdrowo i
rozwija się wręcz podręcznikowo. Teraz czekamy na wielki dzień, z
którego relacja będzie na pewno. Nie mogę zdradzić za dużo, ponieważ
niektórzy goście czytają bloga ;), ale mam nadzieje, że wszystkie plany
uda mi się zrealizować.
Pozdrawiam,
P.S.
Mój laptop padł, ale mam nadzieje, że już niedługo powróci do świata
żywych i będę częściej pisać. Póki co pożyczam kompa od męża, niechętnie
:/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz