poniedziałek, 2 grudnia 2013

11 miesięcy i małymi kroczkami do roczku

***
Podczas gdy w mojej głowie już rodzą się pomysły związane z obchodami roczku Maluszka, muszę napisać słów kilka o postępach w rozwoju i o tym co już potrafi synek w wieku 11 miesięcy. Blog jest swego rodzaju pamiątką, kiedyś chętnie powrócę do wspomnień o moim Maleństwie.
Ostatni czas to dla nas wiele nowości i zmian zarówno w rozwoju, jak i zachowaniu Szkrabka, który postanowił troszkę poszaleć i  dać rodzicom w kość :)
 Co to znaczy? Niektórzy pewnie uśmiechną się pod nosem, że marudzę i że to normalne. I ja się zgodzę, bo wiedziałam, że ten czas... czas prób chodzenia nadejdzie ;) Tak więc Maluch cały czas chce być prowadzany i bardzo mu się to podoba. Świat widzi teraz z innej perspektywy i to go fascynuje. Zdarza się, że na widok naszego psa, Mały zapomina się i podejmuje próby biegnięcia, przyspiesza kroku. Wtedy nóżki zaczynają się plątać, dupka ucieka gdzieś na boki - widać, że jeszcze brakuje sił w nóżkach. Ale chce i to się liczy! :) A jak nie chcemy prowadzać to kończy się płaczem. Nie ma zlituj :/ Są chwile, kiedy Maluch się zmęczy lub ma ochotę się pobawić zabawkami i wtedy siada lub kładzie się na macie, czasami sobie pełza po pokoju. Ale jak już wspomniałam to tylko chwile, bo gdy chwila trwa zbyt długo to znów płacz. I tak na okrągło, sami wiecie o czym mowa :)
Próby chodzenia to dla nas bardzo ważna umiejętność, którą nabył synek. Powód do dumy, ale nie jest on jedyny. Maluszek potrafi także:
- siadać sam z pozycji leżącej i siedzieć później długo i bez podparcia
- pełzać na brzuszku z prędkością światła ;)
- podciągać się i wstawać do pozycji pionowej
- sięgnąć i wziąć w rączki każdy przedmiot
- reaguje na swoje imię
- rozpoznawać na zdjęciach tatusia, babcie i dziadków
- potrafi się zezłościć, zbuntować i to pokazać kręcąc głową "NIEEEEEEEEEEE"
- od pewnego czasu kupkę robi tylko na nocniku, siusiu nadal pozostaje w pampersie
- wołać godzinami ma - ma, tak jakby mama była lekarstwem na całe zło
- zaczepiać do zabawy i dużo się śmiać
- zwiększyło się zainteresowanie książeczkami, chętnie słucha gdy mama czyta lub opowiada bajkę
- stał się mniej ufny do obcych ludzi, często się wstydzi i chowa w mamy lub taty ramionach
- ciągle jest dokarmiany cycusiem i nic nie zapowiada żeby chciał się odstawić sam - nic na siłę ;)
Zmieniła się też kwestia spania. Do tej pory Maluch miał dwie drzemki w ciągu dnia, po ok. 40 min. Teraz nadal je ma, ale zaczynam się zastanawiać nad małymi zmianami i wykluczeniem porannej drzemki na rzecz jednej, dłuższej, poobiedniej. Zauważyłam, że synek bardzo długo nie może zasnąć po wieczornej kąpieli, wydaje się być wyspany i woli szaleć w łóżeczku. Około godziny. Zobaczę, czy jedno spanie w ciągu dnia pomoże.
I na zakończenie najlepsze z ostatniego czasu... :) Synek odkrył, że ma "coś" między nogami :) i bardzo go "to" interesuje. Nazywamy to z mężem po imieniu, a niech tam! :)
Leci czas, leci, ale jest pozytywnie. Cieszę się, że Maluch rośnie zdrowo i rozwija się wręcz podręcznikowo. Teraz czekamy na wielki dzień, z którego relacja będzie na pewno. Nie mogę zdradzić za dużo, ponieważ niektórzy goście czytają bloga ;), ale mam nadzieje, że wszystkie plany uda mi się zrealizować.

Pozdrawiam,





P.S. Mój laptop padł, ale mam nadzieje, że już niedługo powróci do świata żywych i będę częściej pisać. Póki co pożyczam kompa od męża, niechętnie :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz