***
Pierwszy
Dzień Dziecka mojego synka, ale jakże zwyczajny i mogę nawet śmiało
powiedzieć... nudny. Jak zwykle wstaliśmy wcześnie, zjedliśmy śniadanko,
pobawiliśmy się, poszliśmy na spacer, wróciliśmy do domu na drugie
śniadanie, znów się bawiliśmy, zjedliśmy obiad, a po nim długa drzemka
(mama ma teraz czas by szybko coś na blogu skrobnąć ;) ) i już
przewidywalnie wiem, co będzie dalej. Maluch nie dostał żadnego
prezentu, złożyliśmy tylko życzenia i gorącymi buziakami obdarowaliśmy.
Dziś dodatkowo babcie i dziadkowie dzwonili na Skype, całowali przez
ekran, bardzo chcieliby przytulić i porozpieszczać wnusia, niestety
dzielą nas kilometry i nie mogliśmy być dzisiaj wszyscy razem :/.
Maluch bawił i zajmował się sobą jak zwykle, od czasu do czasu zerknął i
uśmiechnął się do kamerki. Nie wiedział co jest grane, nie rozumie, że
dziś jego dzień i wszyscy pragną go wytarmosić jak misia. Dla niego to
kolejny, normalny dzień. Może za rok, dwa już będzie rozumiał więcej i
wykorzystywał miłość dziadków, no i ich portfele oczywiście ;P
A jak u Was minął Dzień Dziecka? Wzbogaciliście się o kolejne "meble" w domu, np. rowerek, ślizgawka lub trampolina? :)
***
Korzystając z okazji, pragnę życzyć wszystkim dzieciom samych radosnych i pogodnych dni, zdrówka i uśmiechu!!!
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz