***
O tym, jak ważne jest kontrolowanie i dbanie o wzrok naszych pociech pisała już Surrealistka, o TU.
Wzięłam sobie bardzo głęboko do serca jej słowa i jak tylko Maluch
skończy roczek (a może uda się, że wcześniej), wybieramy się do okulisty
na badanie kontrolne.
Póki
co, wzrok synka regularnie stymulowany jest różnymi, kolorowymi
zabawkami, książeczkami, piłeczkami... Do tej pory nie zanotowałam
żadnych problemów z oczkami, raczej przeciwnie... widzi i to czasami
rzeczy, które skrzętnie przed nim chowam! :) O dietę też dbam, aby była
urozmaicona i bogata w witaminy, także myślę, że wizyta będzie tylko
formalnością, uspokojeniem mojego matczynego sumienia.
Dziś
byliśmy na zakupach. Spacerując już po kolejnym sklepie, zauważyłam
malutkie... takie słodziutkie, okulary przeciwsłoneczne dla dzieci.
Wszystkie filtry UV, nie UV i jeszcze jakieś tam inne parametry -
posiadają. Do tego są wykonane z elastycznego plastiku (albo
przynajmniej z czegoś, co jest odporne na gryzienie, ślinienie,
rzucanie, zgniatanie, tłamszenie, itd.) i dobrze trzymają się na nosku.
Kupiliśmy, ponieważ stwierdziliśmy, że Maluszek nie lubi kiedy słońce
świeci mu prosto w oczka np. podczas spaceru. Okulary przeciwsłoneczne
mogą być zatem dobrym rozwiązaniem, a przy okazji ochronią delikatne
oczka synka przed szkodliwym działaniem promieniami UV. Szkrabek okulary
polubił, choć nie od razu. Na początku zdejmował je i "smakował" w
buźce (jakby mogło być inaczej :) ), dopiero po jakimś czasie dał sobie
założyć na dłużej. Jutro kolejny spacer, jeśli będzie słonecznie -
wypróbujemy 8-)
Okularki
A tak wyglądały na nosku:
Myślę,
że to był udany zakup... Z przyszłością. Z czasem Maluszek przyzwyczai
się, że ma coś na nosku i z uśmiechem na twarzy będziemy sobie
spacerować.
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz