***
No
i doigrałam się! Z zimnem i wiatrem się nie pogrywa! Mój Maluszek się
rozchorował, ja mam obolałe gardło :( Z tym wyjątkiem, że z gardłem
sobie poradzę, ale kiedy patrzę na smutną i zakatarzoną buźkę
Malutkiego, aż mi się beczeć chce ;( Normalnie mam doła, że to moja
wina, może niepotrzebnie wzięłam synka na spacer wczoraj i dlaczego
akurat wczoraj nie założyłam tej diabelnej folii??? Ach, głupia!
Malucha
zaatakował ostry nieżyt nosa. Leci jakby ktoś kurek odkręcił. Mały nie
może oddychać noskiem, oddycha zatem buzią, co też mnie niepokoi bo
gardło może zacząć go boleć. A najgorsze jest to, że nie chce ssać
piersi :( To znaczy chce, ale zatkany nochalek utrudnia sprawę. Ja już
się schizuję oczywiście, że jak tak dalej pójdzie, to zapomni o cycusiu i
jak wyzdrowieje, to już nie będzie chciał ssać. O zgrozo!
Dobrze,
że na świecie są takie dobre duszyczki jak moja koleżanka, która
mieszka w sąsiedztwie :) Przyszła z wybawieniem, a dokładnie z kroplami
do noska dla niemowląt powyżej 3. miesiąca życia i z buteleczką olejków
eterycznych, które teraz cudownie unoszą się w powietrzu w pokoju
Maluszka. Krople do noska - rewelacja! Dzięki nim synek teraz smacznie
śpi i lepiej mu się oddycha. W ruch poszła też cebula. Już z rana
zasypałam kilka plastrów cukrem i wieczorkiem miałam gotowy syrop do
podania. Nie wiem jak mogę jeszcze pomóc Maluszkowi. Może macie jakieś
sposoby na taki ciężki katar? Dodam, że regularnie oczyszczam nosek
aspiratorem, ale katarek i tak nie chce odpuścić. Dobrze (odpukać!), że
poza tym nie ma ani gorączki, ani kaszlu. Na wszelki wypadek odpukuję
plecki Maluszka, żeby wydzielina nie osadzała się na płuckach i
oskrzelach - i to chyba wszystko co mogę zrobić. Czuję się taka bezsilna
wobec choroby syneczka, już wolałabym, żebym to ja się źle czuła a nie
on.
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz