niedziela, 1 grudnia 2013

Bezsilność...

***
No i doigrałam się! Z zimnem i wiatrem się nie pogrywa! Mój Maluszek się rozchorował, ja mam obolałe gardło :( Z tym wyjątkiem, że z gardłem sobie poradzę, ale kiedy patrzę na smutną i zakatarzoną buźkę Malutkiego, aż mi się beczeć chce ;( Normalnie mam doła, że to moja wina, może niepotrzebnie wzięłam synka na spacer wczoraj i dlaczego akurat wczoraj nie założyłam tej diabelnej folii??? Ach, głupia!

Malucha zaatakował ostry nieżyt nosa. Leci jakby ktoś kurek odkręcił. Mały nie może oddychać noskiem, oddycha zatem buzią, co też mnie niepokoi bo gardło może zacząć go boleć. A najgorsze jest to, że nie chce ssać piersi :( To znaczy chce, ale zatkany nochalek utrudnia sprawę. Ja już się schizuję oczywiście, że jak tak dalej pójdzie, to zapomni o cycusiu i jak wyzdrowieje, to już nie będzie chciał ssać. O zgrozo!
Dobrze, że na świecie są takie dobre duszyczki jak moja koleżanka, która mieszka w sąsiedztwie :) Przyszła z wybawieniem, a dokładnie z kroplami do noska dla niemowląt powyżej 3. miesiąca życia i z buteleczką olejków eterycznych, które teraz cudownie unoszą się w powietrzu w pokoju Maluszka. Krople do noska - rewelacja! Dzięki nim synek teraz smacznie śpi i lepiej mu się oddycha. W ruch poszła też cebula. Już z rana zasypałam kilka plastrów cukrem i wieczorkiem miałam gotowy syrop do podania. Nie wiem jak mogę jeszcze pomóc Maluszkowi. Może macie jakieś sposoby na taki ciężki katar? Dodam, że regularnie oczyszczam nosek aspiratorem, ale katarek i tak nie chce odpuścić. Dobrze (odpukać!), że poza tym nie ma ani gorączki, ani kaszlu. Na wszelki wypadek odpukuję plecki Maluszka, żeby wydzielina nie osadzała się na płuckach i oskrzelach - i to chyba wszystko co mogę zrobić. Czuję się taka bezsilna wobec choroby syneczka, już wolałabym, żebym to ja się źle czuła a nie on.

Pozdrawiam,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz