poniedziałek, 2 grudnia 2013

Bilans

***
Za nami kolejny bilans Malucha. Wielkimi krokami wkroczyliśmy w dziewiąty miesiąc życia... No może przesadziłam z tymi krokami, raczej wpełzaliśmy lub wraczkowaliśmy :) Synek jeszcze nie chodzi, choć bardzo chce być podciąganym za rączki i stawać na prostych nóżkach. Nie wie jak ich używać, dlatego stoi w miejscu i bardzo się cieszy. A my razem z nim, jest to bowiem kolejny etap w jego rozwoju i świadczy, że
wszystko idzie w dobrym kierunku.
Na wizycie u położnej środowiskowej Maluszek został zważony, zmierzony, a także sprawdzono jego słuch i wzrok. Mamy 9.9 kg i 70 cm wzrostu. Bobasek jest zdrowy, wzrok i słuch bardzo dobre. Jak tu nie być szczęśliwą mamą.. :)
Chciałam Wam opisać jak wyglądało badanie słuchu, bo sama byłam tego ciekawa i jak się okazało badanie było bardzo banalne i proste. Myślałam, że będą zaglądać w uszy trąbkami, latarkami lub innymi przyrządami... a tu w ruch poszedł zwykły bączek. Najpierw pani pielęgniarka poprosiła mnie, żebym usiadła trzymając synka na kolanach. Ona zajęła miejsce przed nami i na małym stoliczku zapuściła w ruch bączka. W tym czasie do pokoju weszła druga pielęgniarka, ale tak cicho, że nawet ja się nie spostrzegłam :) Młody jak zaczarowany patrzył na kręcącego się i świstającego bączka... gdy nagle zza mojego prawego ramienia zaczął dobiegać szelest. Synek zaciekawiony, odwrócił się w kierunku zasłyszanego hałasu. Ok. Pierwsza pielęgniarka znów zapuściła bączka, a że Mały niczego po prawej nie znalazł, wrócił do podziwiania zabawki kręcącej się przed nim. I nagle szelest z lewej strony. Maluch nie mógł tego przegapić i szybko odwrócił głowę w lewo. Tak powtórzono badanie jeszcze z trzema innymi odgłosami. Synek zdał test śpiewająco!
A co jeszcze potrafi mój dzielny dziewięciomiesięczniak? Cóż, jest bardzo sprawny jak na swój wiek. Potrafi już sam siedzieć, choć zdarza się mu wywrotka na bok lub na plecki. Zaczął również raczkować... do tyłu (no tak, w końcu to zodiakalny raczek) :) Mam teraz domową froterkę, która zbiera sierść psa z podłogi i wszystko inne, czego nie powinien. Gdy trzymam synka na kolanach, lubi kiedy się go podrzuca (sprężynuje) lub próbuje stać na prostych nóżkach. Potrafi zrobić "kosi-kosi" i "pa pa" - oczywiście kiedy ma na to ochotę, zawołać "ma ma" (chociaż ostatnio przestawił się i cały czas woła "ta ta"). Zauważyłam też, że stał się bardziej nieufny w stosunku do nowopoznanych osób i wtedy wtula się w moje ramiona (rozkoszne!). Nadal brakuje ząbków. Żaden nie chce się przebić, choć widać już, że mogą się pojawić w każdej chwili.
Niesamowite, jak dziecko się rozwija, rośnie. Jeszcze niedawno był tak malutki, leżał tak, jak go położyłam, a teraz muszę się nieźle nagimnastykować żeby zmienić pieluszkę. Piękne. Człowiek jest piękny!

Pozdrawiam,

@ 04.04.2013r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz