środa, 4 grudnia 2013

By lepiej nam się spało

***

Naprawdę nie trzeba wiele, aby Maluch miał fajny, atrakcyjny i fascynujący dzień. I aby na koniec tego dnia padł jak mucha i spał smacznie do 7.50 następnego dnia :)
Tak było w ten weekend. Irlandzka pogoda zaskoczyła chyba wszystkich na wyspie. Pojawiło się słoneczko, było ponad 23st C w cieniu i siedzenie w domu byłoby wówczas grzechem.
Zaraz po śniadaniu pojechaliśmy całą trójcą na plac zabaw, o którym już pisałam TUTAJ. Szkrabek był w siódmym niebie. Maszerował od jednej do drugiej zabawki. Z tatą bawił się w a la statku, gdzie kręcili a la sterem, zjeżdżał ze ślizgawki, huśtał się, uczył się wchodzić pod górkę!… ahhh mogłabym tak pisać, bo było na prawdę wesoło i co najważniejsze rodzinnie.







Po takim poranku spędzonym na świeżym powietrzu, pełnym atrakcji i ruchu, Maluch porządnie zgłodniał. Miałam ze sobą przekąski i wodę do popicia, więc głód zaspokoiliśmy w mig :) Taki wymęczony, ale najedzony Maluch zasnął nam w samochodzie na kolejne trzy godziny!

Jednak to nie był koniec wrażeń (czyt. prób wymęczenia synalka). Po drzemce i po obiadku zabraliśmy Szkrabka na kolejny spacerek. Tym razem nad morze, na kopanie piłki i zbieranie muszelek na plaży.





Podsumowując: warto zabierać malucha na spacery, place zabaw, na świeże powietrze! Nic tak cudownie nie działa na dobry sen dziecka!!! :) Synek po całym męczącym dniu, smacznej kolacji i ciepłej kąpieli, zasnął snem twardym (nawet sobie pochrapywał ;) ) i obudził się dopiero rankiem :) Dawno się tak nie wyspaliśmy. Wszyscy.


Pozdrawiam,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz