***
Chwilkę nas nie było, a już mam nowinki do przekazania.
Pierwsza i ta najważniejsza… Długo na to
czekaliśmy, nie popędzaliśmy i nie zmuszaliśmy, ale opłacało się. W
wieku 14 miesięcy Maluch zaczął chodzić!!!
Z dnia na dzień. Po prostu stał przy kanapie i nagle ruszył przed
siebie. Oczywiście zdarzają się jeszcze małe potknięcia,
wywrotki i
wahania, ale wszystko zmierza ku lepszemu. Synek potrafi przyjść za mną
do kuchni bez trzymanki. Po pokoju chodzi sobie jak gdyby nigdy nic, z
uśmiechem na buźce.
Nie sądziłam, że pierwsze kroki dziecka
dają rodzicom tyle radości i powodów do dumy. Uwielbiamy patrzeć na
niego, gdy ten przemierza kolejne odległości i w nagrodę bijemy brawo.
Teraz wszystkie prababcie, babcie i
dziadkowie mogą już spać spokojnie. Z wnukiem wszystko dobrze i rozwija
się prawidłowo (a pojawiały się u nich takie wątpliwości… ;) ). Chodzi, choć jeszcze nie mówi ;)
Radość i podekscytowanie nową
umiejętnością Maluszka to jedno, ale kolorowo do końca być nie mogło.
Pojawił się bowiem problem ze spacerami. Do tej pory synek grzecznie
sobie siedział i obserwował świat ze spacerówki. Teraz próbuje się z
niej wydostać za wszelką cenę i chce iść obok, za rączkę. Ile się
naprodukuję i nagadam, żeby jakoś go zatrzymać w wózku, to chyba sami
wiecie (Wy, rodzice już chodzących dzieciaczków) ;)
Pierwszy ząbek, pierwsze ma-ma, ta-ta,
pierwsze kroczki dla jednych mogą być błahostką, ale dla rodziców to
kolejne milowe kroki w rozwoju dziecka. To radość, duma i szczęście. To
chwile, które warto zapamiętać…
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz