wtorek, 3 grudnia 2013

Gorączkowy zawrót głowy

***
Wczoraj na moim profilu na Facebooku poprosiłam Was - Czytelników, o pomoc, informacje i jakieś wsparcie, gdyż mój Maluszek od poniedziałkowej nocy czyli od ponad 48 godzin zaczął gorączkować. Z tego miejsca raz jeszcze bardzo DZIĘKUJĘ za wszelką pomoc, słowa wsparcia i życzenia :*
*
Początkowo uznałam, że prawdopodobnie synek ząbkuje, gdyż silnie się ślinił, nie miał apetytu, źle sypiał, wsadzał rączki do buźki. Nie miałam wątpliwości. Jednak martwiło mnie, że gorączka utrzymuje się nawet po podaniu ibuprofenu czy czopka z paracetamolem. Termometr wskazywał zawsze ponad 38 st, a wczoraj, raz zanotowałam nawet 39.1 st. Wtedy już się przestraszyłam na poważnie. Obawiałam się drgawek gorączkowych, o których ostatnio napisała Hafija na swoim blogu. Na szczęście te nas nie dotknęły, ale ja i tak spać nie mogłam w obawie o zdrowie Malucha. W jego oczach widziałam ból, ba... momentami to było cierpienie :( Potrząsał główką, ściskał sobie rączkami policzki, popłakiwał i mocno wtulał się we mnie. Tak zasypiał i tak spał większość czasu na moich rękach i przy piersi. Powtórzę się, ale muszę to napisać raz jeszcze: Boże dziękuję za mleko w cyckach!!! Bo gdyby nie pierś, nie wiem jak byśmy z synkiem przeszli przez tą całą sytuację.
Dziś rano Maluch obudził się w dobrym humorze, zjadł ładnie śniadanko i pomyślałam, że chyba koniec już naszej gorączkowej przygody. Najprawdopodobniej ząbek się przebił i mamy chwilkę odpoczynku. Niestety po drzemce, Szkrabek był już rozpalony, a termometr znów wskazywał 38.9 st. Nie czekałam, tylko od razu umówiłam nas na prywatną wizytę (nie mamy ubezpieczenia w Polsce, to jest jedyne wyjście). Do przychodni zawiózł nas mój tata i razem z mamą, poszłam na wizytę do naszej pani doktor. Zawsze zabieram moją mamę ze sobą, bo wiem, że podczas badania Mały zacznie płakać lub marudzić. Wtedy ja zajmuję się uspokajaniem brzdąca, a mama wysłuchuje dokładnie opinii i zaleceń lekarki. I co wyszło z naszej dzisiejszej wizyty? Maluch faktycznie ząbkuje, idą diabelce jeden za drugim i synek ma bardzo obniżoną odporność, a co za tym idzie... pojawiły się już pierwsze symptomy anginy i pani doktor powiedziała, że dobrze, że przyszłam z dzieckiem, bo w tym momencie już gorączka jest nie do opanowania bez... no właśnie... bez antybiotyku. Bardzo długo broniłam się przed antybiotykami i bardzo nie chciałam ich dawać Maluszkowi, ale niestety nadszedł ten dzień :( Pozytywne jest jednak to, że już po pierwszej dawce leku, gorączka ustąpiła i nie pojawiła się już przez cały dzień! :) Maluch miał dobry humor, bawił się i nawet pozwolił nosić się na rękach u innych domowników (ja już wysiadałam powoli), zjadł obiadek z wyraźnym apetytem. Teraz smacznie śpi, snem spokojnym, cichym... bez jęków, bez gadania przez sen "ałaaa", bez budzenia się na cycka co 10-15 minut. Śpi i zdrowieje.
Za godzinę muszę podać mu drugą dawkę antybiotyku i mam taką cichą nadzieję, że jutro rano obudzi się zdrowy i wypoczęty.
Jak każda matka, nie mogę patrzeć na ból swojego dziecka. Gdybym mogła wziąć to wszystko na siebie, chętnie bym to zrobiła... Niestety w takiej sytuacji mogę tylko pomóc synkowi w jakiś sposób uporać się z bólem. 

My stosowaliśmy:
- chłodne kompresy
- żel na dziąsełka i Camilię
- Nurofen dla dzieci - syrop i Efferalgan - czopki - na zbicie gorączki
- cycuś :)
- dużo przytulania, głaskania, okazywania czułości i wyrozumiałości

WAŻNE! Czego dowiedziałam się przy okazji wizyty. Przy ząbkowaniu, gorączka może (ale nie musi) się pojawić, zazwyczaj nie przekracza ona 38 st. i trwa do 48 godzin. Jeśli objawy nasilają się, gorączka nie ustępuje i wzrasta, zalecana jest wizyta u lekarza.
A tak między nami... instynkt mamy to najlepszy przewodnik :)

Pozdrawiam,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz