***
Wczoraj
na moim profilu na Facebooku poprosiłam Was - Czytelników, o pomoc,
informacje i jakieś wsparcie, gdyż mój Maluszek od poniedziałkowej nocy
czyli od ponad 48 godzin zaczął gorączkować. Z tego miejsca raz jeszcze
bardzo DZIĘKUJĘ za wszelką pomoc, słowa wsparcia i życzenia :*
*
Początkowo
uznałam, że prawdopodobnie synek ząbkuje, gdyż silnie się ślinił, nie
miał apetytu, źle sypiał, wsadzał rączki do buźki. Nie miałam
wątpliwości. Jednak martwiło mnie, że gorączka utrzymuje się nawet po
podaniu ibuprofenu czy czopka z paracetamolem. Termometr wskazywał
zawsze ponad 38 st, a wczoraj, raz zanotowałam nawet 39.1 st. Wtedy już
się przestraszyłam na poważnie. Obawiałam się drgawek gorączkowych, o
których ostatnio napisała Hafija
na swoim blogu. Na szczęście te nas nie dotknęły, ale ja i tak spać nie
mogłam w obawie o zdrowie Malucha. W jego oczach widziałam ból, ba...
momentami to było cierpienie :( Potrząsał główką, ściskał sobie rączkami
policzki, popłakiwał i mocno wtulał się we mnie. Tak zasypiał i tak
spał większość czasu na moich rękach i przy piersi. Powtórzę się, ale
muszę to napisać raz jeszcze: Boże dziękuję za mleko w cyckach!!! Bo gdyby nie pierś, nie wiem jak byśmy z synkiem przeszli przez tą całą sytuację.
Dziś
rano Maluch obudził się w dobrym humorze, zjadł ładnie śniadanko i
pomyślałam, że chyba koniec już naszej gorączkowej przygody.
Najprawdopodobniej ząbek się przebił i mamy chwilkę odpoczynku. Niestety
po drzemce, Szkrabek był już rozpalony, a termometr znów wskazywał 38.9
st. Nie czekałam, tylko od razu umówiłam nas na prywatną wizytę (nie
mamy ubezpieczenia w Polsce, to jest jedyne wyjście). Do przychodni
zawiózł nas mój tata i razem z mamą, poszłam na wizytę do naszej pani
doktor. Zawsze zabieram moją mamę ze sobą, bo wiem, że podczas badania
Mały zacznie płakać lub marudzić. Wtedy ja zajmuję się uspokajaniem
brzdąca, a mama wysłuchuje dokładnie opinii i zaleceń lekarki. I co
wyszło z naszej dzisiejszej wizyty? Maluch faktycznie ząbkuje, idą
diabelce jeden za drugim i synek ma bardzo obniżoną odporność, a co za
tym idzie... pojawiły się już pierwsze symptomy anginy i pani doktor
powiedziała, że dobrze, że przyszłam z dzieckiem, bo w tym momencie już
gorączka jest nie do opanowania bez... no właśnie... bez antybiotyku.
Bardzo długo broniłam się przed antybiotykami i bardzo nie chciałam ich
dawać Maluszkowi, ale niestety nadszedł ten dzień :( Pozytywne jest
jednak to, że już po pierwszej dawce leku, gorączka ustąpiła i nie
pojawiła się już przez cały dzień! :) Maluch miał dobry humor, bawił się
i nawet pozwolił nosić się na rękach u innych domowników (ja już
wysiadałam powoli), zjadł obiadek z wyraźnym apetytem. Teraz smacznie
śpi, snem spokojnym, cichym... bez jęków, bez gadania przez sen "ałaaa", bez budzenia się na cycka co 10-15 minut. Śpi i zdrowieje.
Za godzinę muszę podać mu drugą dawkę antybiotyku i mam taką cichą nadzieję, że jutro rano obudzi się zdrowy i wypoczęty.
Jak
każda matka, nie mogę patrzeć na ból swojego dziecka. Gdybym mogła
wziąć to wszystko na siebie, chętnie bym to zrobiła... Niestety w takiej
sytuacji mogę tylko pomóc synkowi w jakiś sposób uporać się z bólem.
My stosowaliśmy:
My stosowaliśmy:
- chłodne kompresy
- żel na dziąsełka i Camilię
- Nurofen dla dzieci - syrop i Efferalgan - czopki - na zbicie gorączki
- cycuś :)
- dużo przytulania, głaskania, okazywania czułości i wyrozumiałości
WAŻNE!
Czego dowiedziałam się przy okazji wizyty. Przy ząbkowaniu, gorączka
może (ale nie musi) się pojawić, zazwyczaj nie przekracza ona 38 st. i
trwa do 48 godzin. Jeśli objawy nasilają się, gorączka nie ustępuje i
wzrasta, zalecana jest wizyta u lekarza.
A tak między nami... instynkt mamy to najlepszy przewodnik :)
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz