poniedziałek, 2 grudnia 2013

Kozie lepsze

***
Dziś chciałabym cofnąć się w czasie, ale tylko o kilka miesięcy... Od czasu narodzin synka, każdy jego najmniejszy płacz, wzbudza we mnie strach i panikę. Bardzo bałam się momentu, w którym Maluszek zacząłby płakać z powodu dokuczliwej kolki. Bałam się, ale na szczęście kolki ominęły nas bardzo szerokim łukiem. Nie było napadów długotrwałego płaczu, podkurczonych nóżek, twardego brzuszka, nieprzespanych
nocy. Było spokojnie i przysłowiowe trzy miesiące przeleciały... nawet nie wiem kiedy ;) Ten fakt zawdzięczamy:
  • medykamentom - skorzystaliśmy z dwóch leków na kolkę niemowlęcą: Infacol i Delicol. Polecam zwłaszcza ten drugi. Zdaniem producenta, przejściowe dolegliwości trawienne, m.in. kolka, spowodowane są nietolerancją laktozy w pożywieniu. Delicol rozkłada laktozę zawartą w mleku i sprawia, że staje się ono lepiej przyswajalne i dzięki temu eliminuje powstałe dolegliwości. Produkt przeznaczony jest dla niemowląt już od pierwszych dni i może być używany zarówno podczas karmienia piersią, jak również mlekiem modyfikowanym.
  • odpowiedniej diecie - wierzę, że to co spożywałam, miało wpływ na brzuszek synka. Moja mama wyczytała gdzieś, w pewnej mądrej książce o sposobach walki z kolką niemowlęcą i o odpowiednio zbilansowanej diecie mamy karmiącej piersią. Wyeliminowałam ze swojego jadłospisu czosnek, cebulę, warzywa typu fasola, groch. Popełniłam jednak błąd i spożywałam w dość sporych ilościach żółty ser, twarożek, jogurty czy płatki kukurydziane z mlekiem. Zauważyłam wówczas, że synek częściej puszczał wiatry, napinał się, czasami pokwilił. Pomagał wtedy masaż brzuszka, wspomniane lekarstwa i problem znikał. Mama zaproponowała, żebym ograniczyła spożywanie produktów mlecznych na kilka dni, żeby sprawdzić czy to pomoże. Okazało się, że przez ten czas Maluch sypiał lepiej, miał lepszy humor i wyglądało, jakby brzuszek był "zdrowszy". Zadziałało. Kontynuowałam zatem swoją nową dietę. Martwiło mnie jednak, że spożywałam tak mało wapnia. Wtedy znalazłyśmy w gazecie artykuł na temat mleka koziego. Odkąd tylko pamiętam, zarzekałam się, że niczego co wyprodukowane jest z mleka koziego nie wezmę do ust. Ponoć śmierdzi i ma dziwny smak. Kiedy jednak chodziło o zdrowie synka i moje, chwytałam się każdej deski ratunku i zdanie szybko zmieniłam. W Lidlu jest taki serek twarożkowy właśnie z koziego mleka. Kupiłam i... dziwne, ale prawdziwe: bardzo, ale to bardzo mi zasmakował. Później próbowałam kolejno: mleka, serów utwardzonych, jogurtów. Do dziś jem głównie wszystko co z koziego mleka, a z krowiego staram się zrezygnować. Mojemu synkowi wyszło to na zdrowie, a teraz przy rozszerzaniu diety, podaję jogurciki właśnie z koziego mleka. Maluchowi smakuje, brak reakcji alergicznych i co najważniejsze, bogactwo wapnia, potasu, fosforu, a także witamin A1, B1, B2, PP i C. Na pewno będziemy kontynuować naszą przygodę z kozim mlekiem :)
Kilka faktów o kozim mleku:
  • Skład mleka koziego zbliżony jest do kobiecego
  • Ma właściwości hipoalergiczne - białko mleka koziego nie zawiera głównych frakcji globulin, występujących w mleku krowim. Frakcje te często wywołują alergie, objawiające się wysypkami na skórze, egzemami, problemami z oddychaniem, bólami brzucha czy biegunką
  • Kozie mleko jest przez nasz organizm naturalnie homogenizowane. Oznacza to m.in, że obniża ono poziom cholesterolu we krwi
  • Ma dużą zawartość oligosacharydów - czyli prebiotyków. Substancje te docierają do jelita grubego, a tam stają się pożywką dla naturalnej flory bakteryjnej
  • Korzystnie wpływa na hemoglobinę i wspomaga leczenie anemii
  • Zawiera kwasy tłuszczowe omega-6 - przede wszystkim kwas linolowy i arachidonowy
  • W kosmetologi: łagodzi podrażnienia, gwarantuje odbudowę i wzmocnienie naturalnej bariery ochronnej, a także zapewnia natychmiastowe uczucie ukojenia, nawilżenia i długotrwałego komfortu
  • Można je podawać niemowlakom już od 4 miesiąca życia
Naukowcy z Uniwersytetu w Granadzie zaliczyli kozie mleko do żywności funkcjonalnej, czyli produktów, które poza funkcją odżywczą mają także działanie prozdrowotne.
Z czystym sumieniem polecam mleko kozie każdej mamie oraz maluchowi. Jak przedstawiłam, mleko to ma wiele korzystnych właściwości dla naszego organizmu. Panujący stereotyp na temat zapachu czy smaku mleka koziego mogę śmiało obalić. Nic mi nie śmierdzi. Smak normalny. Oczywiście, każdy lubi co chce, ale czasami warto spróbować czegoś nowego, przełamać się. Jak widać, mleko kozie to samo zdrowie :)

Pozdrawiam,


Źródło:
www.poradnia.pl
www.niam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz