***
Dziś
miałam okazję przeprowadzić ciekawą rozmowę z nowo poznaną osobą
podczas imprezki u znajomych. Była to kobieta, ok. 40 lat, mama trójki
dzieci. Akurat skończyłam karmić piersią synka, kiedy ona pojawiła się w
domu. Zapoznałyśmy się i od razu zaczęłyśmy rozmowę:
- Ile mały ma? - zapytała
- Niecałe dziewięć miesięcy. - odparłam
- Oooo i tak ładnie rośnie przy piersi?! Duży chłopak...
- Cały czas na piersi, rośnie jak na drożdżach, a w dniu narodzin miał zaledwie 2760g :) - mówię
- Pięknie!
Karm kobieto ile się da! Ja karmiłam moją najmłodszą córkę 2.5 roku...
Żadnych smoczków, butelek nie przyjmowała, a mi to nawet było na rękę,
bo kiedy chciała to tylko cycka wyciągałam i święty spokój...
Mi
szczęka do ziemi opadła. Nie spodziewałam się usłyszeć czegoś podobnego
dziś wieczorem... Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam, a do nowej
znajomej - pełen szczunek od pierwszej rozmowy czuję!
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz