***
UWAGA! Wpis o zabarwieniu kupkowatym! - NIE CZYTAJ jeśli brzydzą Cię takie tematy! ;)
Dziś
chciałam zrobić sobie krótką przerwę w pisaniu i oddać się wylegiwaniu
na mojej ukochanej kanapie. Nie miałam po prostu pomysłu na temat... ale
oto temat przyszedł sam :)
Mąż
wrócił z pracy, zjedliśmy obiad, przejął Maluszka, a ja zrobiłam sobie
szybki wypad do sklepu.
Chwilka czasu dla siebie. Byłam spokojna, bo
wiedziałam, że synek jest nakarmiony, przewinięty i teraz jeszcze ma
tatusia dla siebie. Zakupy zajęły mi 40 minut, a kiedy wróciłam w domu
panowała dziwna cisza, którą przerwał krzyk mojego męża, kiedy usłyszał,
że wróciłam:
- Szybko, przyjdź na górę! Mały zrobił kupę!
Dla
niektórych to może nic nadzwyczajnego, ale nasz tatuś z kupką synka
styczność miał pierwszy raz od czasu narodzin :) Gdy weszłam do łazienki
bardziej było mi do śmiechu niż do płaczu. Widok niecodzienny. Tatuś
wystraszony, zalany potem, czerwony i gotowy puścić pawia w moją stronę.
Dziecko na przewijaku, leży raz na brzuszku, raz na pleckach, dupka
cała w kupce... Nie muszę chyba opisywać, jak wyglądał przewijak w tej
sytuacji... ;) Spokojnie powiedziałam do męża, żeby lepiej wyszedł
opanować swój odruch wymiotny w innym pomieszczeniu, a ja zajmę się
doczyszczaniem Malucha.
Po
chwili tatuś wrócił i zaczął opowiadać ile chusteczek nawilżających
zużył na czyszczenie "przodu" (faktycznie, poszło pół opakowania za
jednym razem :/ ), jak to kupka uwolniła się z pieluszki i wypłynęła
przez rajstopki prosto na rękę taty, jak to trudno było wyczyścić
"przód", kiedy Mały cały czas się wiercił, itd. Myślałam, że pęknę ze
śmiechu. Gdybyście widzieli te emocje połączone ze strachem w jego
oczach... ;) Długo czekałam na moment, kiedy synuś zrobi coś większego
niż siusiu, kiedy będzie z tatą sam na sam, ale takiego scenariusza
sobie nie wyobraziłam :D To była naprawdę zabawna kupko-niespodzianka
dla tatusia...
Jedno
mnie tylko zastanawia... Maluch miał ubrane body, a na to rajstopki.
Body są czyściutkie, bez śladu kupki, a rajstopki musiałam wyprać z
brudu. Jak oni to zrobili??? ;)
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz