***
Dziś
mieliśmy z synkiem naprawdę udany dzień. Choć za oknem obrzydliwa
pogoda, wieje i pada deszcz, nam humor dopisywał już od wczesnych godzin
porannych (6:40 - pobudka). Jakiś czasu temu zauważyłam, że Młody lubi
sobie z rana, po przebudzeniu poleżeć dłużej w łóżku. Ponieważ taty już
wówczas z nami nie ma, mamy całe wielkie łoże tylko dla siebie.
Wtedy przynoszę ulubionego pluszaczka, grzechotki, gryzaczek, szczoteczkę do zębów (!) i bawimy się razem. Jest też czas na przytulaski i całuski w przerwie między jedną zabawką a drugą :) Mały to uwielbia! Takie pieszczenie często wywołuje u niego napady śmiechu. Dlatego widząc rozweseloną buźkę, kontynuuję gilgotanie, "raczka nieboraczka" lub "idzie kominiarz" (nawet nie sądziłam, że takie proste zabawy, mogą tak rozweselić maluszka). Synek lubi kiedy go drapię po pleckach lub delikatnie łaskoczę po brzuszku (ma wtedy takąąąąąąąą gęsią skórkę). W tle zawsze słychać delikatną muzykę... Ale dzisiaj dodatkowo pokazałam synkowi nową zabawę. Nazwałam ją "Turlu, turlu" :) Ponieważ jesteśmy teraz na etapie przekręcania się z plecków na brzuszek i na odwrót, pokazałam że może tak robić, a ja będę mówić: "turlu, turluuuuuu!". Mały załapał, że jak się przekręca to ja biję brawo i wypowiadam powyższe słowa. Zabawa się spodobała i nabrała większego tempa... Maluch przekręcał się na przemian i czekał na oklaski.
Wtedy przynoszę ulubionego pluszaczka, grzechotki, gryzaczek, szczoteczkę do zębów (!) i bawimy się razem. Jest też czas na przytulaski i całuski w przerwie między jedną zabawką a drugą :) Mały to uwielbia! Takie pieszczenie często wywołuje u niego napady śmiechu. Dlatego widząc rozweseloną buźkę, kontynuuję gilgotanie, "raczka nieboraczka" lub "idzie kominiarz" (nawet nie sądziłam, że takie proste zabawy, mogą tak rozweselić maluszka). Synek lubi kiedy go drapię po pleckach lub delikatnie łaskoczę po brzuszku (ma wtedy takąąąąąąąą gęsią skórkę). W tle zawsze słychać delikatną muzykę... Ale dzisiaj dodatkowo pokazałam synkowi nową zabawę. Nazwałam ją "Turlu, turlu" :) Ponieważ jesteśmy teraz na etapie przekręcania się z plecków na brzuszek i na odwrót, pokazałam że może tak robić, a ja będę mówić: "turlu, turluuuuuu!". Mały załapał, że jak się przekręca to ja biję brawo i wypowiadam powyższe słowa. Zabawa się spodobała i nabrała większego tempa... Maluch przekręcał się na przemian i czekał na oklaski.
Po
spacerze, położyliśmy się na macie w celu pooglądania książeczek. Synuś
miał jednak ochotę na coś innego... na "Turlu, turlu" :D Zachęcał mnie
do wspólnej zabawy uśmiechem i wzrokiem, przekręcał się i czekał na
brawa :) Cwaniak mały! A najlepsze jest to, że jak go układałam do snu,
po wieczornej kąpieli, ten nadal chciał się bawić w turlanie. Musiałam
go okiełznać... Cycuś potrafi zdziałać cuda :D Teraz maluch smacznie
śpi, ale mam wrażenie, że nadal delikatnie się turla, śpiąc, hihi ;)
- Teraz widzę, jak ważne dla rozwoju dzieciaczka są zabawy ruchowe. Nawet jeśli maluszek jeszcze nie chodzi, nie pełza lub nie raczkuje, tylko leży - nadal można w ciekawy sposób spędzić wspólnie czas. Turlanie, podciąganie za rączki, robienie tzw. rowerka nóżkami, kołysanie malucha z jednego boku na drugi, unoszenie do góry (nie podrzucanie!) itp., to tylko niektóre sposoby na nasze zabawy - gimnastykę.
Jeżeli macie ochotę wspomóc rozwój dziecka, polecam ciekawe propozycje ćwiczeń TUTAJ
A
jutro mija już 7 miesięcy od narodzin naszej pociechy! Czas na kolejne
zmiany i nabycie nowych umiejętności... Ależ ten czas leci! <3
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz