***
"Psychologowie
dziecięcy wykazują, że dzieci radzą sobie bardzo dobrze, kiedy mogą
działać wspólnie z jedną osobą bądź pracować w niewielkiej grupie
złożonej z dwóch do czterech osób. Kiedy jednak spotykają się z grupą o
liczebności klasy szkolnej po to, by uczestniczyć w typowych dla szkoły
zajęciach, stają się spięte i zestresowane."
Tak
się zastanawiam... czy roczne dziecko może nawiązać przyjaźń z innym
dzieckiem? Patrząc na kwitnące życie towarzyskie mojego synka, chyba
śmiało mogę powiedzieć, że jakaś namiastka przyjaźni, koleżeństwa lub
znajomości istnieje.
Dwa
dni temu miałam przyjemność opiekować się przez kilka godzin córką
naszych znajomych. Niespełna dwuletnia dziewczynka, żywe srebro. Mój
Maluch ją uwielbia. Piszczy i cieszy się od ucha do ucha na jej widok.
Codziennie razem chodzimy na spacerki, nad morze, na zakupy, ostatnio
byliśmy razem na basenie. Maluchy spędzają ze sobą bardzo dużo czasu.
Raz bawią się ładnie, każdy jakąś upatrzoną przez siebie zabawką, innym
razem wyrywają sobie autko, przepychają, złoszczą się na siebie i
płaczą... Ale na koniec i tak obdarzają się buziakami i przytulaskami.
Czy na tym polega socjalizacja dziecka?
Poszperałam
troszkę w internecie i być może jesteśmy na właściwej ścieżce.
Dzieciaczki nasze przebywając w swoim towarzystwie, bawiąc się czy nawet
walcząc o swoje zabawki poznają zasady działania w otoczeniu oraz normy
w nim obowiązujące. A dzięki temu, że czasami my - rodzice -
pokazujemy, lekko ingerujemy podczas ich wspólnej zabawy, np. kiedy
tłumaczę synkowi, że nie należy bić koleżanki po twarzy lub kiedy my
mamuśki pomagamy im dzielić się zabawkami (tak bez łez i okazywania
złości w sensie), wówczas zdobywają wiedzę o tym, które zachowania są
dobre, a które niewłaściwe. Teraz kiedy Maluch jest jeszcze taki mały
może niewiele rozumie, ale wierzę, że coś tam w głowie zostaje. Na
przyszłość.
A tak mniej więcej wygląda ta ich przyjaźń...
A
jak to wygląda w Waszych domach? Czy również staracie się tłumaczyć,
pokazywać, uczyć dziecka pewnych reguł już od małego? Wiem, że wiele
rodzin stosuje się do zasady "nie wtrącać się między dzieci", ale czy to
zdaje egzamin? Zależy mi bowiem, aby wychować mojego synka na dobrego,
uśmiechniętego człowieka, który będzie potrafił dzielić się z innymi,
optymistę i realistę w jednym ciele :)
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz