***
Każda
okazja do świętowania jest dobra! Dziś mamy Walentynki. Dzień
wszystkich zakochanych. Dla naszej rodziny, to pierwsze wspólne
Walentynki i świętowaliśmy je inaczej niż do tej pory. Owszem mąż
podarował mi piękną, czerwoną różę i czekoladki w kształcie serca (żeby
było śmiesznie, kupiłam mężowi dokładnie te same czekoladki,
przypadkiem!), jak co
roku. Jednak dziś najpiękniejszą walentynką był
nasz synek! Nie da się ukryć, oboje jesteśmy zakochani w nim po uszy. To
on włada naszymi sercami, sprawia, że się uśmiechamy, a życie nabrało
nowego sensu. Jeśli ktoś wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia, to
nasz maluszek dla nas właśnie nią jest :)
A co z romantyzmem
rodziców? Dzień przed Walentynkami spotkana przeze mnie koleżanka
zapytała, jakie mam plany na ten dzień. Z uśmiechem na twarzy odparłam,
że znając życie to synek zafunduje mi wieczór w jednym łóżku... razem z
nim :/ A o romantycznej kolacji z mężem nawet nie mam co marzyć, jako że
przez cały dzień nic nie zdążę upichcić. Na tym temat zakończyłyśmy. W
domu sprawę przemyślałam raz jeszcze, bo faktycznie nasz romantyzm, od
czasu pojawienia się maluszka, zszedł jakby na drugi plan. Teraz
pojawiły się nowe obowiązki i wyzwania, które pochłaniają większość
czasu i energii. Zwłaszcza moją. Kiedyś, w taki dzień jak dziś,
wychodziliśmy do kina, później siedzieliśmy w ukochanej pizzerii przy
lampce wina i pysznej pizzy (za studenciaka na więcej nas nie było
stać), był nastrój i romantyzm. Dziś oglądamy "Notebook" (polecam ten
film dla każdego, kto lubi sobie popłakać...), popijamy herbatę i
zajadamy czekoladki, siedząc na kanapie. Maluszek śpi u góry, pies śpi i
chrapie jak stary niedźwiedź na podłodze. Bardzo rodzinne te walentynki
:) Ale szczerze mówiąc, nie zamieniłabym ich na żadne inne :D O takich
właśnie marzyłam od dawna...
Kończę na tym i wracam do mojego mężusia. Obiecany mam masaż stóp i plecków :) Idziemy odszukać nasz romantyzm...
Pozdrawiam walentynkowo,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz