***
Miałam sporo wątpliwości co do tego
szczepienia. Dużo czytałam i szukałam informacji, jakiś porad…
Oczywiście opinie były różne, a ja tylko się nakręcałam, stresowałam,
moja wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach (wiem, wiem, najgorsze zło
to naczytać się wujka google). Mowa tu o MMR czyli o trójskładnikowej
szczepionce przeciwko odrze, śwince i różyczce. Jako, że Maluch latem
przechodził
różyczkę, szczepienie dwunastomiesięczniaka zostało
przesunięte w czasie (pielęgniarka poradziła, aby odczekać minimum dwa
miesiące). Poza tym zastanawiałam się po co go teraz szczepić przeciw
tej chorobie skoro nabył już odporność.
W sobotę jechaliśmy zatem do naszego
lekarza troszkę z sercem na ramieniu. Oboje z mężem nie byliśmy do końca
pewni swojej decyzji i potrzebowaliśmy porozmawiać z profesjonalistą :)
Na miejscu Mały był grzeczny, dał się
zważyć i osłuchać. I teraz uwaga… mój Szkrabek, moja Kruszynka waży już
lekko ponad 15 kg przy wzroście ok. 83 cm!!! Spory chłop jak to określił
doktor :) No jest spory i mój kręgosłup wie o tym najlepiej ;)
Ale najważniejsze dla nas nadal było, co powie na temat szczepionki.
Kiedy opowiedzieliśmy o naszych wątpliwościach, pan doktor stwierdził,
że nie widzi żadnych przeciwwskazań oraz że w jego siedmioletniej pracy,
tu w Irlandii, jeszcze nie zdarzyło się, aby pojawiły się jakiekolwiek
efekty uboczne MMR. Po chwili namysłu zdecydowaliśmy się, zaufaliśmy
naszemu lekarzowi i Maluch został zaszczepiony. W jedną nóżkę poszło
MMR, w drugą PCV, a synek dzielnie zniósł każde ukłucie :)
Cały dzień Maluch miał dobry humor, szalał
i bawił się chętnie. Wieczorem, przy kąpieli zauważyłam tylko, że jedna
nóżka jest lekko zaczerwieniona i spuchnięta, druga miała tylko lekki
ślad po igle. Niedziela, poniedziałek i dziś (odpukać), a humor nadal
nie opuszcza Szkraba, opuchlizna i zaczerwienienie zeszły, nie pojawiła
się gorączka ani inne możliwe efekty uboczne. Mimo wszystko nie mam
zamiaru synka spuszczać z oka i cały czas obserwuję, gdyż do dwóch
tygodni jeszcze może się wszystko wydarzyć. Proszę, trzymajcie kciuki :)
Nikogo nie namawiam ani nie zniechęcam.
Niestety nie mam jednej opinii o MMR. Po wszystkim, co przeczytałam na
forach i innych blogach nadal mam mieszane uczucia i modlę się, aby nic
synkowi się nie stało. Zaufaliśmy lekarzowi i liczymy, że podjęliśmy
słuszną decyzję.
A jakie są Wasze doświadczenia ze szczepionkami? Pojawiły się kiedyś u Waszych dzieci jakieś efekty uboczne?
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz