środa, 4 grudnia 2013

Skutki ostatniego wydarzenia

***
Po ostatnim wydarzeniu, kiedy to Maluch zatrzasnął się w łazience, zauważyłam pewne zmiany w jego zachowaniu. Obawiałam się tego i prosiłam w duchu, aby nie odbiło się to na psychice synka. Jednak wczoraj moje przypuszczenia, znalazły swoje potwierdzenie.

Trauma? Zespół stresu pourazowego*? Coś w tym jest…

W domu Szkrab nie odstępuje mnie na krok, wszędzie chodzi za mną, ciągnie za sweter i domaga się, abym wzięła go na ręce. Kiedy odmawiam, wpada w histeryczny płacz, łzy lecą jak grochy, trzęsie się jakby ze strachu. Próbowałam go jakoś przetrzymać, ignorować i nie brać od razu na ręce, ale nie wytrzymuję za długo, serce mi pęka. To trochę wygląda jak lęk separacyjny.
Druga sprawa, która zwróciła moją uwagę to jazda windą. Do tej pory to była frajda. Naciskanie przycisków zawsze umilało czas Maluchowi. Wczoraj pojechałam z synkiem do centrum handlowego i co się okazało? W windzie zaczął panicznie płakać, wić się, a palec u ręki ściskał mi ze wszystkich sił. Czyżby teraz bał się ciasnych pomieszczeń? Zamknięcia? Mam nadzieje, że to przejściowe, bo troszkę mnie to zmartwiło :/
I wreszcie po trzecie. Szkrab domaga się częściej piersi, szuka przy niej ukojenia i bezpieczeństwa, to oczywiste. Oprócz tego, Maluch mocno się we mnie wtula, bierze moją rękę i kładzie na siebie tak, żebym mogła go obejmować. Sen ma raczej spokojny, nie budzi się w nocy z płaczem, więc wydaje mi się, że jakieś tam poczucie bezpieczeństwa ma i to mnie uspokaja :)
Oczywiste jest, że czas leczy rany. Mam nadzieje, że trauma Maluchowi szybko przeminie i znów będzie ufniejszy oraz odważniejszy. Cały czas go do tego zachęcamy, pokazujemy, że przebywanie samemu w pokoju obok wcale nie jest straszne, że jesteśmy tuż obok, za ścianą i czuwamy nad nim. Trzymajcie kciuki proszę! :)
Pozdrawiam,






*Zespół stresu pourazowego jest to zaburzenie wywołane traumatycznym przeżyciem lub wydarzeniem. Dzieci, u których się rozwinął, cierpią na problemy ze snem, koncentracją, żyją w poczuciu ciągłego zagrożenia. Jeśli syndrom nie będzie w porę rozpoznany i leczony może mieć negatywny wpływ na całe życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz