***
Na
pisanie bloga zdecydowałam się dopiero teraz, po sześciu miesiącach od
przyjścia na świat mojego synka. Wcześniej nie doceniałam tej formy
zapamiętywania wspomnień. Pragnę nadrobić ten stracony czas i w szybkim
skrócie przedstawić ostatnie miesiące z życia naszej rodzinki. Dzieci to
dar. Dar od Boga, inni wolą powiedzieć dar od losu... Dla mnie to
największy
prezent jaki życie może podarować. Synuś przyszedł na świat 29.czerwca 2012 roku o godzinie 18:46. To była miłość od pierwszego wejrzenia, od pierwszej sekundy, od kiedy Mały został położony na moich piersiach. Nigdy nie przypuszczałam, że można tak kogoś pokochać, z całego serca i ze wszystkich sił. A tak właśnie kocham mojego synka. Kocham go kiedy ssie pierś, kiedy śpi, kiedy zmieniam mu pieluszkę, kiedy się bawimy, kiedy się śmieje po porannym przebudzeniu lub kiedy mama robi "idzie kominiarz po drabinie", kiedy płacze bo już mu się nudzi... Kocham, kocham, kocham!!! Ale do rzeczy... miało być krótko
prezent jaki życie może podarować. Synuś przyszedł na świat 29.czerwca 2012 roku o godzinie 18:46. To była miłość od pierwszego wejrzenia, od pierwszej sekundy, od kiedy Mały został położony na moich piersiach. Nigdy nie przypuszczałam, że można tak kogoś pokochać, z całego serca i ze wszystkich sił. A tak właśnie kocham mojego synka. Kocham go kiedy ssie pierś, kiedy śpi, kiedy zmieniam mu pieluszkę, kiedy się bawimy, kiedy się śmieje po porannym przebudzeniu lub kiedy mama robi "idzie kominiarz po drabinie", kiedy płacze bo już mu się nudzi... Kocham, kocham, kocham!!! Ale do rzeczy... miało być krótko

1-3 miesiąc: To ciągłe karmienie, zmiana pieluszki, karmienie, spanie i tak na okrągło
Synek od początku był naprawdę grzeczny. W nocy budził się tylko na
karmienie. Nie płakał i póki co nie płacze za dużo, dzięki Bogu! Nie
przechodził też tych wstrętnych kolek, więc to też było duże ułatwienie.
Od początku pokochał też spacery, na których to spał i nadal śpi jak
suseł, w najlepsze
Także kąpiele były i są jedną z ulubionych części dnia Małego. Może
pierwsza kąpiel nie należała do najprzyjemniejszych, zarówno dla niego
jak i dla mnie (płakał jak oparzony, a ja spocona jak szczur, do tego
ręce trzęsły mi się ze strachu), ale kolejne to już czysta przyjemność.


3-6
miesiąc: W tym okresie nastąpiły już zmiany w zachowaniu i egzystowaniu
syna. Pojawiły się pierwsze uśmieszki, gaworzenie (pierwsze "guuuuuu",
"giiiii", itp.), Brzdąc potrafił już unosić główkę leżąc na brzuszku, a
później przekręcać się na plecki, zaczął trącać i chwytać zabawki (oraz
nos i włosy mamy lub taty
). Zmieniła się także dieta Maluszka. Zaczęłam podawać już pierwsze
owoce (jabłuszko, gruszka itp.) oraz warzywka w formie zupek
jarzynowych ( marchewka, ziemniaczek, pataty, pietruszka, seler itd...).
Wprowadziłam też gluten
Oczywiście nadal mleczko mamusi jest na pierwszym miejscu. Zaczęło się
też ząbkowanie. Chociaż ząbka jeszcze nie widać, są już pierwsze
objawy... marudzenie, ślinienie, gryzienie wszystkiego co wpadnie w
ręce. Choć myślę, że najgorsze dopiero przed nami 
Staram się cieszyć każdym dniem z moim synkiem. Chociaż czasami brakuje mi już sił, mam ochotę na chwilę oderwać się od obowiązków i macierzyństwa, to za moment biorę głęboki oddech i wracam do gry. Długo czekałam na mój mały Cud i nie zamierzam tracić ani chwili i spędzam każdą chwilę z moim synkiem. Każdego dnia dziękuję Bogu za ten niezwykły dar, każdego dnia mam powód by się uśmiechać...



Staram się cieszyć każdym dniem z moim synkiem. Chociaż czasami brakuje mi już sił, mam ochotę na chwilę oderwać się od obowiązków i macierzyństwa, to za moment biorę głęboki oddech i wracam do gry. Długo czekałam na mój mały Cud i nie zamierzam tracić ani chwili i spędzam każdą chwilę z moim synkiem. Każdego dnia dziękuję Bogu za ten niezwykły dar, każdego dnia mam powód by się uśmiechać...
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz