poniedziałek, 2 grudnia 2013

Spacerek musi być!

***
Korzystamy z pięknej aury! Korzystamy ile się da. Cały tydzień jestem z Maluchem w domu i staram się urozmaicać Szkrabkowi dzień. Kiedy pada deszcz, to sobie pada, a ja zakładam folię na wózek, kurtkę przeciwdeszczową na siebie i idziemy w trasę. Kiedy świeci słońce (tak, jak dziś), na spacer wychodzimy wcześniej, już po śniadanku. Do niedawna spacerowanie polegało na tym, że Mały sobie smacznie spał w
wózku, a ja stare ścieżki przecierałam. W ciszy i samotnie (nie wliczając psiaka, który przy nodze biegnie) lub z moimi współtowarzyszkami - mamami (jedyny czas na pogaduchy) :) Od kilku tygodni Maluch zmienił swoje przyzwyczajenia i na spacerze urywa sobie (albo i nie) ok. 40 minut, drzemki, by później podziwiać świat ze swojej spacerówki. Spacery stały się dla niego ciekawsze i bardziej interesujące, odkrywcze. Ale... Ale ileż można siedzieć i gapić się na kolejne drzewo, na przejeżdżające samochody, ćwierkające ptaszki. Dziecko moje zapragnęło nowych wrażeń. Wtedy zabrałam go na plac zabaw, o czym już pisałam TUTAJ. Maluszek plac zabaw polubił, choć nie bawi się i nie korzysta ze wszystkich zabawek.
Dziś, jako że poranek był przepiękny, ponownie udaliśmy się w kierunku placu zabaw. Szczęśliwie dla nas... nikogo na placu nie było i mogliśmy swobodniej skorzystać ze wszystkich zabawek :)
  Królowała huśtawka!


Na inne sprzęty też powędrowaliśmy, ale już rąk mi nie starczyło, żeby fotkę strzelić :)
Później przeszliśmy się nad morze, żeby wsłuchać się w szum fal, popatrzeć na mewy, statki i przy okazji, pozwolić psu się wybiegać. W sklepie w oko wpadły mi już łopatka i wiaderko na plażę, ale z tym muszę chyba jeszcze poczekać... Obawiam się, że na dzień dzisiejszy piasek lądowałby w buzi :/ , dlatego pozostaje nam podziwianie plaży z daleka.


A na koniec, zabawy na podwórku. Jak się okazuje klamerki to najlepsze zabawki. Dziecko zajęte na kolejne pół godziny :) Dopiero jak już się znudziły, do łask wróciły "stare" zabawki...


 Po takim aktywnym dniu, po spędzeniu kilku dobrych godzin na świeżym powietrzu synek jakby głodniejszy, tzn, ma większy apetyt (ponieważ więcej zjada na obiad i jeszcze suto zapija cycusiem), chętniej idzie na swoją popołudniową drzemkę, a wieczorami jakby lepiej zasypiał :)
Jutro kolejny dzień, kolejne zabawy i nowe doświadczenia. Kocham być MAMĄ!!!  :D

Pozdrawiam,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz