czwartek, 5 grudnia 2013

Straszydło

***

Mamy takich sąsiadów co to psy na swoim podwórku trzymają. Dwa labradory. Podwórko jest niewielkie, a oni rzadko sprzątają po swoich pupilach. W konsekwencji niefajne zapachy mam czasami w domu po otwarciu okna. Często też wlatują takie olbrzymie, czarne, obrzydliwe, włochate muchy. To nie są te zwykłe muchy domowe, tylko mucha Plujka Pospolita (zdjęcie poniżej). 


Pewnie sobie myślicie o czym tak na prawdę chcę napisać?! Po jakiego grzyba prawię tu o muchach? Otóż wczoraj, przy pięknej, słonecznej pogodzie postanowiłam przewietrzyć dom. Kilka takich much wdarło się do domu, kiedy jedliśmy z Maluchem obiad w kuchni. Do tej pory były nam one kompletnie obojętne. Ot, jak latała po domu to sobie latała, a jak już bardzo wkurzała to się jej pozbywaliśmy. Wczoraj jednak synek zareagował na widok muchy tak, jakby zobaczył co najmniej potwora. Zaczął płakać, trząść i spinać się, dosłownie wskoczył w moje ramiona i uczepił się mnie niczym małpka. To samo było wieczorem, kiedy tatuś szykował wodę do kąpieli i nagle w łazience pojawiło się te wielkie muszysko – straszydło. Musiałam wyjść z synkiem do drugiego pokoju i go tam uspokoić. Ciężko było go później zaciągnąć do łazienki, tak się wystraszył. Przy usypianiu także pojawiły się trudności. Synek nie potrafił zasnąć i co chwilkę popłakiwał.

  Jedne dzieci boją się pająków, jeszcze inne potworów ukrytych pod łóżkiem lub w szafie, a mój Szkrabek boi się much! ;) W oczach dziecka nawet mrówka może wyrosnąć do olbrzymich rozmiarów… Ciekawa jestem czy lęk ten był jednorazowy, czy tak zostanie z nami na kolejne kilka miesięcy. Czy Wasze dzieci, drodzy Czytelnicy mają takie swoje straszydło, którego się boją? Jak sobie radzić? Jak wytłumaczyć takiemu maluszkowi, że nie musi się bać?


Pozdrawiam,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz