***
Mamy takich sąsiadów co to psy na swoim
podwórku trzymają. Dwa labradory. Podwórko jest niewielkie, a oni rzadko
sprzątają po swoich pupilach. W konsekwencji niefajne zapachy mam
czasami w domu po otwarciu okna. Często też wlatują takie olbrzymie,
czarne, obrzydliwe, włochate muchy. To nie są te zwykłe muchy domowe,
tylko mucha Plujka Pospolita (zdjęcie poniżej).
Pewnie sobie myślicie o czym tak na prawdę
chcę napisać?! Po jakiego grzyba prawię tu o muchach? Otóż wczoraj,
przy pięknej, słonecznej pogodzie postanowiłam przewietrzyć dom. Kilka
takich much wdarło się do domu, kiedy jedliśmy z Maluchem obiad w
kuchni. Do tej pory były nam one kompletnie obojętne. Ot, jak latała po
domu to sobie latała, a jak już bardzo wkurzała to się jej pozbywaliśmy.
Wczoraj jednak synek zareagował na widok muchy tak, jakby zobaczył co
najmniej potwora. Zaczął płakać, trząść i spinać się, dosłownie wskoczył
w moje ramiona i uczepił się mnie niczym małpka. To samo było
wieczorem, kiedy tatuś szykował wodę do kąpieli i nagle w łazience
pojawiło się te wielkie muszysko – straszydło. Musiałam wyjść z synkiem
do drugiego pokoju i go tam uspokoić. Ciężko było go później zaciągnąć
do łazienki, tak się wystraszył. Przy usypianiu także pojawiły się
trudności. Synek nie potrafił zasnąć i co chwilkę popłakiwał.
Jedne dzieci boją się pająków, jeszcze inne potworów ukrytych pod łóżkiem lub w szafie, a mój Szkrabek boi się much! ;)
W oczach dziecka nawet mrówka może wyrosnąć do olbrzymich rozmiarów…
Ciekawa jestem czy lęk ten był jednorazowy, czy tak zostanie z nami na
kolejne kilka miesięcy. Czy Wasze dzieci, drodzy Czytelnicy mają takie
swoje straszydło, którego się boją? Jak sobie radzić? Jak wytłumaczyć
takiemu maluszkowi, że nie musi się bać?
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz