poniedziałek, 2 grudnia 2013

Ząbkujemy... raczkujemy... koniec świata!

 ***
Od kilku dni i nocy męczymy się z ząbkiem, a może nawet i z dwoma. Nie wiem, bo Maluch nie daje sobie do buzi zajrzeć, a jak widzi mnie z żelem to tym bardziej buźkę zamyka :/ Jedynie podczas zabawy, kiedy się śmiał, mogłam zauważyć takie wyżłobienie w dziąśle... myślę, że na dniach coś się pojawi? :) W dzień towarzyszy Maluchowi brak apetytu. Nie chce jeść kachy, owoców (chyba, że zaserwuję kawałek jabłka
lub mango prosto z lodówki... zimne od razu przynosi ulgę). Niestety również ciężkie noce powróciły... mniej snu, marudzenie i wiercenie się Małego, jakieś gadanie przez sen. Jak ja mogę wtedy spać? :) Nie da się. Czuwam i czekam na tego białego pana Ząbka, który męczy mojego synka.
Jedyny plus, że cycuś nadal sprawdza się w roli pocieszyciela w tych ciężkich czasach. Pierś nie spotyka się z odmową ani przy karmieniu, ani przy tuleniu, ani przy zasypianiu...
Dodatkowo Malutki zapragnął chodzić. Już samo raczkowanie nie wystarcza, a podglądanie świata z pozycji pionowej stało się bardziej fascynujące :) Niestety nóżki jeszcze są słabe i Szkrab nie potrafi się długo utrzymać, dlatego zastanawiamy się nad zakupem chodzika. Znaleźliśmy już taki odpowiedni i w kolorach, które nam pasują, ale troszkę się waham... Mamy już w domu skoczek, którego Maluszek uwielbia, ale w tym chodzić się nie da, tylko skakać. Chodzi mi o bezpieczeństwo synka, o jego kręgosłup, nóżki... Nie jestem pewna czy chodzik to aby dobry pomysł. Poza tym dziś zauważyłam, że Maluch zaczyna się podciągać, chce stać przy stoliku i być prowadzanym, więc zastanawiam się nad sensem wydania pieniędzy na gadżet, który używać będziemy góra dwa miesiące... To jest jeszcze temat do obgadania...
A może Wy macie jakieś sugestie? Chętnie poczytam :)
Ponieważ czuć już wiosnę w powietrzu, mam ochotę zrobić coś dla siebie. Potrzebuję tego jak wody. Za tydzień lecimy do babci i dziadka (jupiiiii!!!) i dlatego wykorzystam dziadków jak się da! Na pewno pójdę do fryzjera odzyskać mój dawny kolor włosów blond, bo ostatnie domowe farbowanie doprowadziło mnie do koloru bliżej nieokreślonego. Podcięcie również jest wskazane. Swoją drogą, czy to możliwe, że po ciąży mam więcej siwych włosów? Przed - nie miałam ani jednego :/ Planuję też wizytę w salonie kosmetycznym i zabiegi na twarz (jakieś maseczki, cokolwiek...), chcę się zrelaksować na maxa! :) Na portalu stylowi.pl znalazłam piękne balerinki, które można kupić m.in. na allegro i chyba dziś namówię męża...
Jest jeszcze opcja w złocie, ale mnie kuszą te :)
Pozdrawiam,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz